Rynki rozgrywają jak na razie mocno optymistyczny scenariusz.
Nowe rekordy
Inwestorzy wreszcie doczekali się w Stanach Zjednoczonych obniżki stóp procentowych, której spora część inwestorów spodziewała się już w marcu tego roku. Fed poszedł drogą rynkowych zakładów, które w ostatnich dniach zaczęły wyceniać cięcie o 50 pkt baz., czyli podobnie jak w dniach rynkowego minikrachu z przełomu lipca i sierpnia, gdy dane z rynku pracy na nowo wzbudziły obawy o recesję w USA. Dziś jednak pogorszenia koniunktury gospodarczej nikt się nie spodziewa. Przeciwnie, prognozy wzrostów zysków amerykańskich spółek są mocne i nie wysyłają sygnałów alarmowych. Nastroje na rynkach akcji (może poza polskim) są zatem na ogół dobre. W czwartek w Europie zwyżkowała większość indeksów, a spora ich część nawet po ponad 1 proc. W grupie tej był m.in. niemiecki DAX, który zwyżką w trakcie dnia do około 19 045 bił poprzedni historyczny rekord, ustanowiony kilka tygodni temu. Dużą lukę hossy na otwarciu wyrysował też francuski CAC 40. Zielono było na azjatyckich parkietach, szczególnie japońskim, a także w pierwszych godzinach handlu w USA. S&P 500 po otwarciu z luką hossy rósł o 1,6 proc., powyżej 5700 pkt, co oczywiście oznaczało nowe rekordy. Nasdaq na otwarciu sięgał 18 000 pkt, czyli rósł o 2,2 proc. Rynek walut chwilami reagował nerwowo, ale kurs eurodolara utrzymywał się po południu wokół 1,11, podobnie do środowego zamknięcia.
Czas na test
Rynek, owszem, wyceniał obniżkę o 50 pkt baz., a pierwsze reakcje są pozytywne, ale pamięć o tego typu ruchach z przeszłości nie pozwala wszystkim spać spokojnie. – Obniżka o 50 pkt baz. jasno pokazuje, że Fed może być spóźniony i cięcie o 25 pkt w lipcu nie byłoby błędem, natomiast komunikacyjnie Jerome Powell zasygnalizował, że aktualnie Fed dostosowuje stopę procentową szybko, ponieważ przede wszystkim FOMC ma przekonanie, że inflacja zmierza do celu – komentuje Daniel Kostecki z CMC Markets. Jak przypomina, to był główny argument w przekazie, aczkolwiek zupełnie co innego widać w obawach przedstawicieli FOMC.
Kostecki przypomina, że ostatnie decyzje, gdy stopy procentowe spadały tak szybko podczas zainicjowania cyklu obniżek, miały miejsce na początku 2001 r. oraz w roku 2007. – To oczywiście przywołuje złe skojarzenia z pęknięciem bańki dotcomowej oraz wielkim kryzysem finansowym. Co ciekawe, w 2007 r. FOMC podjął taką samą decyzję również 18 września – zauważa analityk CMC Markets.
Kamil Cisowski, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego w Domu Inwestycyjnym Xelion, cięcie o 50 pkt baz. ocenia jako ryzykowne. – Zarówno komunikat, jak i późniejsza konferencja stawiały ogromny nacisk na to, że nie jest to deklaracja podobnych ruchów w przyszłości, ale niewiele to zmieniło. Zaprezentowana przez Komitet prognoza na słynnym „dot plot” (wykres punktowy – red.) zakłada kolejnych 50 pkt baz. obniżek w tym roku, co było zbieżne z dotychczasowymi oczekiwaniami. Te jednak błyskawicznie zmieniły się w prognozę 70 pkt baz cięć do grudnia – analizuje Cisowski. Jak zauważa, rentowności obligacji dziesięcioletnich finalnie wzrosły, co jest zbieżne z tezą o krótszym, agresywniejszym cyklu. W czwartek po południu oprocentowanie amerykańskich papierów dziesięcioletnich było już o 11 pkt baz. wyższe od wtorkowego zamknięcia.