Gdy irańskie rakiety i drony leciały nad Izrael, świat w napięciu oczekiwał, co się wydarzy dalej. Odtechnął z ulgą, po tym jak 99 proc. z nich nie doleciało nad cele. Zniszczenia w Izraelu spowodowane tym atakiem były minimalne. Iran propagandowo rozdmuchał jednak ten atak i ogłosił go swoim wielkim zwycięstwem oraz zemstą za wcześniejszy izraelski atak na konsulat w Damaszku, w którym zginęło trzech irańskich generałów. Rozgrywka się jednak bynajmniej jeszcze nie skończyła. W piątek nad ranem doszło do izraelskiego kontrataku, ale był on dosyć ograniczony, a z pierwszych doniesień wynikało, że nie przyniósł on znaczących strat Iranowi. (Prawdopodobnie doszło do zestrzelenia izraelskich dronów w pobliżu lotniska w Isfahanie.) W reakcji na ten kontratak cena złota ustanowiła nowy rekord a cena ropy WTI skoczyła o 3 proc. i przebiła poziom 86 USD za baryłkę, by w ciągu kilku godzin spaść poniżej 84 USD za baryłkę. Napięcie na rynku naftowym zmniejszyło się więc dosyć szybko.
Zbyt mały potencjał
To już kolejny raz, gdy Iran uchyla się od silniejszego odwetu na Izraelu. W styczniu 2020 r. Amerykanie zabili generała Kasema Sulejmaniego, dowódcę Sił Kuds, odpowiedzialnego przez poprzednie kilkanaście lat za prowadzenie "tajnej wojny" na Bliskim Wschodzie. Iran zapowiadał wówczas bardzo silny odwet. Skończyło się na krótkim ostrzale rakietowym amerykańskich baz w Iraku, w którym nikt nie zginął. Ówczesny amerykański prezydent Donald Trump stwierdził później, że irańskie władze poinformowały go, że dokonają takiego ataku, bo muszą "zachować twarz". Do większej konfrontacji między USA a Iranem wówczas nie doszło.
W styczniu 2024 r. w rocznicę śmierci Sulejmaniego, doszło podczas uroczystości rocznicowych do zamachu bombowego w irańskim mieście Kerman. Zginęły w nim 84 osoby. Iran oficjalnie oskarżył izraelskie tajne służby o jego przeprowadzenie. W odwecie nie zbombardował jednak Izraela tylko posłał rakiety w miasto Irbil w irackim Kurdystanie oraz w rzekomy obóz terrorystów na pakistańskim Beludżystanie. Choć Izrael wcześniej wielokrotnie w swoich nalotach na tereny Syrii zabijał irańskich wojskowych, to nigdy Iran nie odpowiadał na to bezpośrednim uderzeniem wojskowym. Jeśli decydował się na odwet, to za pomocą pośredników, takich jak Hezbollah czy jemeńscy rebelianci Huti. Po wybuchu wojny między Izraelem a sponsorowanym przez Iran Hamasem, irańscy decydenci również nie zdecydowali się na spektakularne wsparcie sprawy palestyńskiej. Hezbollah przeprowadził ograniczone uderzenia w cele na północy Izraela. Huti sporadycznie wysyłali na Izrael swoje rakiety i drony, ale skoncentrowali się głównie na atakowaniu żeglugi międzynarodowej na Morzu Czerwonym. (Ich akcje okazały się korzystne dla Iranu w tym sensie, że przyczyniły się do wzrostu cen ropy naftowej.) Zachowanie Iranu z ostatnich lat wyraźnie pokazuje więc, że Teheran stara się unikać bezpośredniej konfrontacji z Izraelem i robi to zapewne dla tego, że czuje się zbyt słaby.
Iran ma 88,6 mln mieszkańców, a Izrael 9,6 mln (z czego ponad 2 mln przypadają na Arabów). Nominalny PKB Iranu wynosił natomiast w zeszłym roku tylko 464 mld USD. Był więc on mniejszy od izraelskiego (530,6 mld USD), austriackiego, irlandzkiego czy singapurskiego. Zeszłoroczny irański PKB na głowę (liczony według parytetu siły nabywczej) wynosił 20,25 tys. To wynik nieco lepszy niż w niektórych krajach Europy, ale gorszy niż choćby w Turcji (42,06 tys. USD). Iran jest krajem pogrążonym od wielu lat w kryzysie gospodarczym i co jakiś czas mierzącym się z falami protestów społecznych. To, że nie wpadł on w głębszy kryzys jest głównie zasługą tego, że Irańczycy nauczyli się omijać sankcje i znajdują nabywców na swoją ropę w Chinach.
Janet Yellen, amerykańska sekretarz skarbu, zapowiedziała, że wkrótce USA nałożą nowe sankcje na Iran i że będą one związane głównie z sektorem naftowym. Tymczasem dane firmy badawczej Vortexa wskazują, że w pierwszych trzech miesiącach 2024 r. Iran wyeksportował najwięcej ropy od sześciu lat. Na rynki zagraniczne trafiło wówczas 1,56 mln baryłek dziennie irańskiego surowca, z czego znaczną większość kupowały Chiny. (Iran był w marcu trzecim pod względem wielkości producentem ropy w kartelu OPEC. Wydobycie surowca w Iranie sięgało wówczas 3,18 mln baryłek dziennie, a większe było tylko w Iraku i Arabii Saudyjskiej.)