2023 rok nie był łaskawy dla gospodarek państw Europy Środkowo-Wschodniej należących do Unii Europejskiej. Polski PKB wzrósł o zaledwie 0,2 proc., a gospodarki pięciu krajów (Estonii, Łotwy, Litwy, Czech i Węgier) skurczyły się. Wzrost PKB wyższy niż 2 proc. wypracowała tylko Chorwacja, której gospodarka powiększyła się o 2,6 proc. Państwom naszego regionu ciążyły m.in.: podwyższona inflacja, stosunkowo wysokie stopy procentowe oraz kiepska koniunktura w Niemczech. Zacinały się zarówno eksportowe, jak i konsumpcyjne silniki wzrostu gospodarczego. W tym roku ma być już jednak wyraźnie lepiej. Hamownie inflacji oraz stopniowe luzowanie polityki pieniężnej mają przyczynić się do poprawy koniunktury w regonie. Zanosi się więc na odbicie w górę wzrostu gospodarczego. O ile oczywiście nie nastąpią żadne nowe wstrząsy mogące nim zachwiać.
Regionalni liderzy
Jeśli sprawdzą się prognozy Komisji Europejskiej, to najszybciej rozwijającym się krajem naszego regionu będzie w tym roku Rumunia. Jej PKB może się powiększyć o 2,9 proc., po tym jak w zeszłym roku wzrósł o 2 proc. Na drugim miejscu pod względem tempa wzrostu gospodarczego ma się znaleźć Polska (2,7 proc.), a na trzecim Chorwacja (2,6 proc.). Na to, że Rumunia będzie liderem wzrostu, może też wskazywać mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberg. Mówi ona, że rumuński PKB wzrośnie w tym roku o 3,5 proc. Najbardziej pesymistyczna projekcja sugeruje 2,5 proc. wzrostu, a najbardziej optymistyczna zwyżkę o 3,9 proc. Mimo to część analityków wskazuje na to, że kraj ten już może nie rozwijać się aż tak dynamicznie jak jeszcze kilka lat temu.
– Podtrzymujemy naszą prognozę mówiącą o 2,8 proc. wzrostu w 2024 r., gdyż inwestycje publiczne, będące silnikiem wzrostu, dostaną również wsparcie w postaci większej konsumpcji prywatnej. W drugiej połowie roku może również pomóc luzowanie polityki pieniężnej. Naszym zdaniem jednak problemem jest to, że tempo wzrostu PKB wynoszące od 4 proc. do 5 proc., które jeszcze niedawno było uznawane za coś zwyczajnego, stanie się w przyszłości trudnym celem do osiągnięcia – twierdzi Valentin Tataru, główny rumuński ekonomista banku ING.
Rumunia rzeczywiście osiągała w ostatnich dziesięciu latach wysokie tempo wzrostu gospodarczego. W 2017 r. sięgnęło ono aż 8,2 proc. PKB. Jej PKB na głowę (liczony według parytetu siły nabywczej) sięgnął 43,75 tys. USD, czyli niewiele go dzieli od poziomu Słowacji (44,26 tys. USD), Węgier (46,04 tys. USD) czy Polski (47,7 tys. USD).
Najbardziej optymistyczna prognoza dla sąsiednich Węgier mówi o wzroście ich PKB o 4,4 proc. Mediana projekcji natomiast na zwyżkę o 2,7 proc., a Komisja Europejska przewiduje 2,4 proc. wzrostu. W najbardziej pesymistycznej projekcji gospodarka węgierska ma urosnąć o 1,3 proc.