Wojna w Ukrainie i deglobalizacja, a więc światowe bezpieczeństwo militarne ekonomiczne, zdrowotne, będą głównymi tezami szczytu G7, który rozpoczyna się w piątek w Japonii.
Temat Ukrainy odbija się w każdym z punktów programu, wprost jako temat agresji Rosji, ale też w zakresie współpracy z partnerami międzynarodowymi, powrotu do nuklearnego rozbrojenia, odporności gospodarczej, bezpieczeństwa, klimatu, energii, żywności.
– Społeczność międzynarodowa jest obecnie w przełomowym momencie historii: po pandemii Covid-19 i w obliczu rosyjskiego ataku na Ukrainę, który zachwiał fundamentami ładu międzynarodowego – mówi Fumio Kishida, premier Japonii. Kraj gospodarzy chce podkreślić kategoryczny sprzeciw G7 wobec militarnych agresji i gróźb użycia broni nuklearnej czy prób obalenia ładu międzynarodowego. Pod tym względem symboliczny wydaje się być wybór miejsca – bombę atomową USA zrzuciły na Hiroszimę 6 sierpnia 1945 r., trzy dni później druga spadła na Nagasaki.
Przywódcy światowych gospodarek zajmą się też deglobalizacją. – W obliczu zachodzącej właśnie geopolitycznej transformacji powinniśmy oprzeć się siłom, które pchają nas ku mozaice wrogich koalicji. Przeformowanie świata w przeciwstawne bloki doprowadzi jedynie do większych podziałów i utrudni rozwiązanie globalnych problemów – napisał Charles Michel, prezydent Rady Europejskiej w specjalnym liście z okazji nadchodzącego szczytu. Wskazuje, że większa deglobalizacja i mniejszy multilateralizm nie uczynią świata bezpieczniejszym i zamożniejszym, ale bardziej niebezpiecznym i podzielonym.
Przewodnicząca obradom Japonia zaprosiła też przywódców z Australii, Brazylii, Komorów, Wysp Cooka, Indii, Indonezji, Korei Południowej i Wietnamu do udziału w sesjach roboczych.