Jak się okazało, pierwsze pięć sesji tego roku zdeterminowało zachowanie rynków akcji i obligacji w całym roku. Największym zaskoczeniem był nie tyle kierunek, ile skala zmian. W największym stopniu dotyczyło to stóp procentowych, których wzrost w przypadku wielu aktywów spowodował szybkie pęknięcie spekulacyjnej bańki. Rolę winowajcy przypisuje się bezosobowej inflacji, ale to działania banków centralnych i zmiana narracji w wykonaniu kierujących nimi osób spędzały sen z powiek inwestorom. Ponieważ Fed wziął sobie na cel wciąż silny rynek pracy, to właśnie pracownicy mogą zostać złożeni na ołtarzu walki z inflacją. Ofiarą będą też marże i zyski spółek.
Rynkowe powiedzenie głosi „Jaki styczeń, taki cały rok”. W tym roku okazało się wyjątkowo trafne – wystarczyło pierwszych pięć sesji, żeby przesądzić o losie rynków. Spadek indeksu Nasdaq, który w ciągu tych kilku dni wyniósł niemal 5 proc., stał się zapowiedzią trwającej do dziś przeceny, która obniżyła wartość wskaźnika o 33 proc. Fundusz Ark Innowacji, będący bohaterem pandemicznej fali hossy, stracił ponad 10 proc. w pierwszym tygodniu roku, co okazało się jedynie preludium do 66-proc. spadku w ciągu całego roku. Przemysłowy indeks Dow Jonesa zaliczył na początku roku spadek o niecały 1 proc., a kończy rok z „jedynie” 10-proc. stratą.
Początek roku pokazał również, że głównym źródłem rynkowych zmartwień będzie rynek obligacji. Nagły wzrost rentowności 10-letnich obligacji skarbowych w USA z 1,5 proc. do 1,8 proc. w pierwszych dniach stycznia nie wygląda może na znaczący z dzisiejszej perspektywy, jednak towarzyszył mu spadek indeksu amerykańskich obligacji o ponad 1,6 proc. (11 proc. straty do dziś).
Wyzwania na 2023 r.
Nie wiem, czy początek przyszłego roku okaże się równie proroczy, ale wydaje mi się, że tematem przewodnim nie będzie już zaskakująco wysoka inflacja oraz nieprzejednana postawa banków centralnych. Tematami przyszłego roku będą najpierw zyski spółek, a następnie kondycja rynku pracy, czyli te elementy, których pogorszenie sygnalizuje recesję w gospodarce. Firmy generujące w ostatnich dwóch latach rekordowe zyski i marże będą miały przeciwko sobie rynkowe siły zmierzające do normalizacji pandemicznej nierównowagi wielu segmentów gospodarki widocznej zarówno na poziomie globalnym, jak i lokalnym. Odporny do tej pory na wszelkie problemy rynek pracy będzie dodatkowo musiał zmierzyć się z jeszcze trudniejszym przeciwnikiem – zdeterminowanym w walce z inflacją bankiem centralnym nie tylko w USA, ale też w strefie euro.