Notowania ropy Brent, które na przełomie września i października skoczyły prawie o 20 proc., oddały od tamtego czasu połowę zysków. Choć podjęta na początku miesiąca decyzja kartelu OPEC+ o cięciu produkcji znów wywindowała ceny w okolice 100 dol. za baryłkę, to rynek wydaje się wracać do zapoczątkowanej w czerwcu bessy.
Mimo wciąż dość słabego złotego mocno spadają również ceny ropy wyrażone w krajowej walucie, które jeszcze dwa tygodnie temu były najwyższe od lipca.
– mniej więcej o tyle strategiczne amerykańskie rezerwy ropy są niższe niż w szczytowym momencie w 2010 r.
USA uwalniają rezerwy
Po kilku miesiącach upłynniania w bezprecedensowym tempie amerykańskie strategiczne rezerwy ropy są mocno uszczuplone, jednak to nie zniechęca administracji do sięgnięcia do nich po raz kolejny. W środę prezydent Joe Biden miał podjąć decyzję o uwolnieniu kolejnych 15 mln baryłek oraz zapowiedzieć możliwość dalszych takich kroków zimą. Program uwalniania rezerw, które są już najniższe od lat 80., a w porównaniu ze szczytem z 2010 r. spadły już o połowę, miał dobiec końca w listopadzie.
Jednak administracja Bidena najwyraźniej planuje prowadzić je w pewnym zakresie dalej, bo obawy o ceny paliw na stacjach mogą zaszkodzić wynikowi demokratów w rozpisanych na 8 listopada połówkowych wyborach do kongresu. Dodatkowo, choć wcześniej administracja miała rozważać uzupełnianie rezerw już przy cenach sięgających 80 dol. za baryłkę, to teraz mówi się o znacznie niższym pułapie, sięgającym 67–72 dol.