Obawy przed zaostrzeniem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego psuły w czwartek nastroje na rynkach. Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie traciła po południu. Rosyjski indeks Moex spadał natomiast o ponad 2 proc. O tym, że inwestorzy traktują groźbę sankcji poważnie, mogła świadczyć przecena Sbierbanku, czyli największego rosyjskiego pożyczkodawcy. Jego akcje zniżkowały po południu o 4 proc. Od szczytu z października straciły już ponad 30 proc. Inwestorzy obawiają się scenariusza, w którym dojdzie do odcięcia rosyjskich banków od systemu SWIFT. Rosyjskie władze deklarują jednak, że są gotowe na sankcje.
– Przygotowaliśmy rozwiązania alternatywne, które sprawią, że o ile amerykańskie sankcje będą dla nas nieprzyjemne, o tyle nie okażą się śmiertelnie groźne – stwierdził Anton Siłuanow, rosyjski minister finansów. Zabezpieczeniem dla Rosji mają być przede wszystkim rezerwy złota i walut, rosnące m.in. dzięki wzrostowi cen ropy i gazu ziemnego.
Czytaj więcej
Ewentualny konflikt militarny między mocarstwami – Stanami Zjednoczonymi i Chinami, z udziałem Rosji po jednej ze stron – oznaczałby, że obecny porządek ekonomiczny zostałby wywrócony do góry nogami.
Receptą na ewentualne odcięcie Rosji od systemu płatności międzybankowych SWIFT mają być natomiast działania krajowych fintechów. Rosja już wcześniej deklarowała, że tworzy alternatywny system. – Spodziewamy się, że system finansowy kraju będzie nadal skupiał się do wewnątrz, w ramach strategii „Twierdzy Rosji" i rozwijania naszej suwerenności cyfrowej – dodał Siłuanow. Zasugerował on również, że kryptowaluty mogą pomóc Rosji w omijaniu sankcji. – Bitcoina nie da się zakazać. To coś takiego jak zakazywanie internetu, co jest niemożliwe – powiedział rosyjski minister finansów.