Wskazuje on na kontynuację stopniowego ożywienia w największej europejskiej gospodarce.
Indeks Ifo znalazł się na poziomie 94,7 pkt, w porównaniu z 93,9 pkt. Minimalnie przebił oczekiwania analityków spodziewających się odczytu na poziomie 94,5 pkt. Indeks jest liczony na podstawie ankiety wśród 7 tys. niemieckich przedsiębiorstw, m.in. z przemysłu, budownictwa i handlu.
Wskaźnik tak wysoko ostatnio był w lipcu 2008 r., na dwa miesiące przed bankructwem banku Lehman Brothers i załamaniem światowego rynku finansowego. Nie oznacza to jednak, że niemiecka gospodarka też jest już bliska odrobienia wszystkich strat, które poniosła w wyniku kryzysu wywołanego upadkiem amerykańskiego giganta. Odrodzenie następuje tam bardzo powoli. W IV kwartale, jak wiele wskazuje, proces ten nawet jeszcze spowolnił.
Na przykład zamówienia w przemyśle, które rosły wcześniej przez siedem miesięcy, w październiku zmniejszyły się o 2,1 proc. Produkcja przemysłowa spadła zaś o 1,8 proc. po dwóch wcześniejszych miesiącach na plusie. Z kolei w grudniu spadł, w przeciwieństwie do Ifo, indeks ZEW mierzący nastroje wśród uczestników rynku kapitałowego.
– Grudniowa zwyżka Ifo przyniosła w pewnym sensie ulgę po ostatniej fali niezbyt korzystnych danych gospodarczych – skomentowała Jennifer McKeown z firmy Capital Economics. – Chociaż nastroje poprawiają się obecnie dużo wolniej niż latem, Ifo wskazuje na wyraźne zmniejszenie tempa spadku PKB w skali rocznej – dodała McKeown. Jak oczekuje Bundesbank, w tym roku PKB Niemiec skurczy się o 4,9 proc. W przyszłym gospodarka ma wzrosnąć o 1,6 proc.