Ma to zwiększyć ich konkurencyjność w Azji i zdolności przyciągania kapitału od inwestorów.Pomysł łączenia giełd jest częścią nowej rządowej strategii rozwoju gospodarczego, która obejmuje m.in. wzrost inwestycji w ochronie zdrowia czy cięcia podatków. Ma ona pomóc zwalczyć deflację i podwoić do 2 proc. długofalowe tempo wzrostu japońskiego PKB.

Zgodnie z propozycją połączone miałyby zostać giełdy papierów wartościowych w Tokio (Tokyo Stock Exchange) i Osace, tokijska giełda instrumentów finansowych oraz tokijska giełda surowcowa. Plan nie precyzuje, jak taka połączona instytucja miałaby funkcjonować. Przedstawiciele rządu liczą jednak, że jej powstanie przyniesie szereg korzyści – m.in. szerszą dystrybucję informacji rynkowych po angielsku czy możliwość wydłużenia godzin handlu. Tłumaczą, że pojedynczej, umocnionej giełdzie łatwiej byłoby konkurować z innymi parkietami z Azji.

Łączenie japońskich giełd z pewnością nie będzie łatwe. Mają one odmienne struktury własnościowe, a rząd w żadnej z nich nie jest udziałowcem. Wcześniej czyniono już zresztą przymiarki do połączenia tokijskiej giełdy papierów wartościowych z giełdą surowcową i się to nie udało. Problemem byłby też nadzór nad zintegrowaną giełdą, za co odpowiadają teraz trzy różne instytucje.

Obserwatorzy podkreślają, że samo zintegrowanie giełd nie zwiększy konkurencyjności japońskiego rynku kapitałowego względem Singapuru czy Hongkongu. Do tego potrzeba by bowiem także innych zachęt dla międzynarodowych inwestorów, jak choćby obniżenia podatków od transakcji.