W kolejnych godzinach rynek poszukał najpierw konsolidacji, a później kolejnego ataku byków. Impulsem do wzrostów na świecie stały się opublikowane pod nieobecność GPW, czytelnie lepsze od oczekiwań amerykańskie dane o dynamice sprzedaży detalicznej, które połączyły się z niższą od prognoz liczbą podań o zasiłki dla bezrobotnych. W przypadku GPW częścią wzrostowej układanki było również osłabienie dolara  i umocnienie złotego. Finalnie, WIG20 zyskał 3,28 procent – z czego blisko 2 procent w pierwszych minutach sesji – przy przeszło 1,25 mld złotych obrotu. Na całym rynku obrócono akcjami za blisko 1,43 mld złotych przy zwyżce indeksu WIG o 2,84 procent. Sesja kończyła też tydzień, w którym WIG20 zyskał 7,20 procent. Wynik jest jeszcze bardziej imponujący, gdy uwzględni się fakt, iż wzrost zbudowano na ledwie czterech sesjach. Dla porównania, w obecnej hossie – rysowanej od dołka bessy z października 2022 roku – nie było tygodnia o tak mocnym ruchu na północ. W istocie, WIG20 ma za sobą najlepszy tydzień od listopada 2020 roku. Imponujący wzrost uzupełnia się z pozytywnymi sygnałami technicznymi. Na wykresie dziennym WIG20 połamał opory w rejonie 2400-2384 pkt. Na wykresie tygodniowym dynamiczny, siedmioprocentowy korpus pojawił się przy odbiciu się wykresu od linii hossy. Dodatkowo, każda z korekt w obecnej hossie kończyła się analogicznym atakiem popyt. W praktyce nie można już wykluczyć powrotu WIG20 w rejon szczytu hossy wyrysowanego na poziomie 2600 pkt. Z obowiązku należy jednak odnotować, iż zwyżka nie byłaby możliwa bez wzrostów na rynkach bazowych, które odpowiadały też za ostatnią korektę w Warszawie. Dlatego trzeba zakładać, iż rynki bazowe zachowają klucz do nastrojów w Warszawie. Pozytywem tej zależności jest fakt, iż również na wykresach indeksów najważniejszych rynków budują się potencjały do powrotu na szczyty hossy.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.