Trzęsienie ziemi wystąpiło kwadrans przed piątkowym zamknięciem giełdy w Tokio. Jej główny indeks Nikkei 225 spadł na koniec sesji o ponad 1,7 proc. Jen początkowo osłabiał się wobec dolara i innych głównych światowych walut, później zaczął jednak odrabiać straty. Wiele europejskich indeksów giełdowych traciło w piątek w ciągu dnia, w następstwie kataklizmu, po około 1 proc. Mocno?spadały akcje ubezpieczycieli. Papiery Swiss Re traciły na giełdzie w Zurychu nawet 8,6?proc.
[srodtytul]Okres niepewności[/srodtytul]
Mijający tydzień był dla tokijskiej giełdy i tak już najgorszy od lipca zeszłego roku. Nikkei 225 stracił 4,1 proc., głównie z powodu wojny w Libii. – Trzęsienie ziemi w Japonii dodaje kolejny element niepewności na rynkach, które już i tak zostały poszkodowane w wyniku niepokojów na Bliskim Wschodzie i w strefie euro – twierdzi Kang Shin Woo, dyrektor inwestycyjny w funduszu Korea Investment Management.
Dramatyczne wydarzenia w Japonii przyśpieszyły więc jedynie korektę spadkową, która wystartowała jeszcze w połowie lutego. Nikkei już dzień przed katastrofą przymierzał się do przebicia poziomu wsparcia ok. 10?450 pkt. W piątek znalazł się najniżej od prawie półtora miesiąca. Jak trzęsienie ziemi w Japonii wpłynie na rynki w nadchodzących tygodniach? Poprzednie katastrofy naturalne nie dają jednoznacznych wskazówek, jak długo na rynkach finansowych mogą utrzymać się zawirowania po takiej klęsce.
Do najbardziej tragicznego w ostatnich dekadach trzęsienia ziemi w Kraju Kwitnącej Wiśni doszło w [b]styczniu 1995 r.[/b] w okolicach [b]Kobe[/b]. Spowodowało ponad 6 tys. ofiar śmiertelnych, a straty materialne oceniono na około 130 mld dzisiejszych USD. W dniu kataklizmu indeks Nikkei 225 tąpnął o 5,6 proc., ale w kolejnych dniach równie mocno się odbił. Działo się to jednak w trakcie bessy, która w ciągu roku od czerwca 1994 r. sprowadziła Nikkei o niemal 33 proc. w dół. Na notowania akcji w USA i Europie Zachodniej wydarzenia te nie miały widocznego wpływu.