Perspektywa pomocy dla banków budzi na rynkach entuzjazm

Wczorajsze wypowiedzi unijnych liderów sugerują, że Bruksela ma plan zażegnania kryzysu w strefie euro

Aktualizacja: 24.02.2017 06:14 Publikacja: 13.10.2011 02:09

Perspektywa pomocy dla banków budzi na rynkach entuzjazm

Foto: GG Parkiet

Paneuropejski indeks Stoxx 600 wspiął się wczoraj do najwyższego poziomu od pięciu tygodni, zyskując 1,7 proc. W górę ciągnęły go akcje banków, które drożały szósty dzień z rzędu. Notowania wielu instytucji, np. greckich, poszły w górę ponad 10?proc. Także na GPW jednym z motorów zwyżek indeksów były banki. Papiery Getinu zyskały ponad 5 proc., WIG20 umocnił się o 2,4 proc. W ciągu sześciu ostatnich sesji wskaźnik ten wzrósł o ponad 10 proc. Dobre nastroje udzieliły się też inwestorom amerykańskim, pomimo rozczarowującego początku sezonu publikacji wyników tamtejszych spółek za III kwartał.

Plan Barroso bez szczegółów

Głównym źródłem optymizmu inwestorów były sygnały, że unijni liderzy na poważnie zabrali się do problemów, z jakimi zmaga się strefa euro i tamtejsze banki. O?tym, że UE?zbliża się do porozumienia w sprawie sposobów walki z kryzysem fiskalnym, przekonywał wczoraj unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn.

W nagraniu odtworzonym na konferencji Irlandzkiej Federacji Banków Rehn przyznał, że UE nie była dotąd w stanie „ugasić upartych pożarów" na rynku obligacji skarbowych, których przecena rzuciła cień na kondycję europejskich banków.

– Obecnie jednak mamy bardzo duże szanse nie tylko na zapobieżenie finansowej katastrofie, ale także na wprowadzenie europejskiej gospodarki na drogę trwałego ożywienia – dodał.

Pomysły Brukseli – choć bez szczegółów – przedstawił wczoraj w Parlamencie Europejskim przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Jak wyjaśnił, najpierw dokładnie ocenione zostanie zaangażowanie systemowo ważnych banków w obligacje zadłużonych państw z obrzeży strefy euro. Następnie instytucjom tym zostaną tymczasowo narzucone wyższe niż dotąd wymogi kapitałowe.

Z doniesień agencji Bloomberg wynika, że banki będą musiały utrzymywać stosunek kapitału podstawowego do wartości ważonych ryzykiem aktywów na poziomie 9 proc. Dla porównania, w zakończonych w lipcu unijnych testach wytrzymałościowych przyjęto, że musi to być 5 proc. Europejski Urząd Bankowy (EBA), który te testy przeprowadził, ocenił wówczas, że kapitału – łącznie zaledwie 2,5 mld euro – brakuje tylko ośmiu bankom. Na liście tej nie było Dexii, która już potrzebowała rządowej pomocy.

Bliżej wzmocnienia EFSF

Na ile tym razem zostaną oszacowane potrzeby banków? Będzie to zależało m.in. od tego, jak duże ich straty na obligacjach skarbowych założy EBA w nowych testach wytrzymałościowych. Barroso jednak nie poruszył tej kwestii. W lipcu unijni liderzy uzgodnili z wierzycielami Grecji, że na jej papierach straty sięgną 21 proc. Bruksela przyznaje jednak, że wierzyciele będą się musieli zgodzić na większą redukcję wartości tych obligacji. Gdyby sięgnęła ona 40 proc. (a wymagany współczynnik wypłacalności banków ustalono na 9 proc.), 65 europejskim instytucjom zabrakłoby 224 mld euro. Gdyby dodatkowo banki straciły 20 proc. na obligacjach portugalskich, byłoby to 229 mld euro. Tak wynika z kalkulatora, który przygotowała Agencja Reutera.

Barroso oświadczył wczoraj, że brakujący kapitał banki w pierwszej kolejności mają próbować pozyskać na rynkach. Dopiero później mogą się zwrócić o pomoc do rządów, a ostatecznie do Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF). Ten ostatni na razie nie może udzielać instytucjom finansowym pożyczek, ale na mocy lipcowego porozumienia państw strefy euro ma uzyskać takie uprawnienia. Porozumienie to ratyfikowali już wszyscy członkowie eurolandu z wyjątkiem Słowacji. Wczoraj jednak tamtejsze partie polityczne osiągnęły w tej sprawie ugodę. Parlament ma głosować nad wzmocnieniem EFSF najpóźniej w piątek.

Dwa tygodnie niepewności

– Ten plan działania wyznacza drogę wyjścia Europy z kryzysu gospodarczego – oświadczył Barroso. Zaapelował, aby przedstawione przez niego pomysły zostały przyjęte na szczycie UE  23 października. Nie wszyscy analitycy wierzą jednak, że unijnym liderom uda się zażegnać kryzys. – Tego, że dostrzeżono skalę problemów, nie należy mylić z rzeczywistymi działaniami na rzecz ugaszenia kryzysu – powiedział Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający Spiro Sovereign Strategy. – Odnoszę wrażenie, że w obecnych warunkach brak jakichkolwiek wiadomości jest postrzegany przez inwestorów jako dobra wiadomość – dodał Tom Fitzpatrick, analityk Citigroup, odnosząc się do braku szczegółów w wystąpieniu Barroso.

 

Opinie

 

Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz, cdm pekao

Ryzyka bankructw nie da się wykluczyć

Banki borykają się ze spadkiem wartości posiadanych aktywów, takich jak obligacje greckie. Kolejna kwestia to zgodność z wymogami Bazylei III  – część instytucji będzie musiała podnosić swoje kapitały, co przy obecnych nastrojach rynkowych może się okazać niekorzystne dla dotychczasowych akcjonariuszy. Będzie się bowiem wiązało z pozyskiwaniem kapitału w drodze dodatkowych emisji akcji, co rozwodni udziały obecnych właścicieli. Dodatkowy problem jest związany z płynnością sektora bankowego – ewidentnie banki europejskie cierpią na brak zaufania instytucji amerykańskich i azjatyckich. Struktura finansowania jest nadal bardzo niedopasowana  do warunków rynkowych – banki wzajemnie finansują swoje długoterminowe aktywa, co zwiększa ryzyko, że w przypadku bankructwa jednego z nich wiele innych będzie miało problemy. Alternatywą dla upadłości

jest ingerencja państwa. Rynkom finansowym podoba się ten sposób wychodzenia z problemów – duża część obecnego odreagowania na giełdach wynika z tego, że Dexii pomogły rządy. Wykluczając ryzyko bankructw i przyjmując, że sektor bankowy może zawsze liczyć na wsparcie polityków – co moim zdaniem jest dość ryzykownym założeniem – wyceny banków są obecnie atrakcyjne. JAM

Bogusław Grabowski, prezes skarbiec TFI

Duża część lęku jest już w cenach

Akcje są mocno przecenione. W Polsce nawet bardziej niż na świecie. GPW podąża za trendami światowymi, podczas gdy gospodarka realna jest u nas w zdecydowanie lepszej kondycji niż w Europie Zachodniej. O ile nad UE faktycznie wisi widmo recesji w 2012 r., o tyle w Polsce moim zdaniem będziemy mieli do czynienia jedynie ze spowolnieniem gospodarczym. Uczestnicy polskiego rynku kapitałowego przeszacowali in minus tempo tego spowolnienia. Sektor bankowy jest niewątpliwie dużym źródłem niepewności – od tego, w jaki sposób zostaną rozwiązane problemy banków, będzie zależało zachowanie rynków w najbliższym czasie. Moim zdaniem duża część lęku przed tym, że Europa nie poradzi sobie z kryzysem zadłużenia, jest już w cenach. Spodziewamy się, że w pierwszej połowie 2012 r. dojdzie do konsolidacji na giełdach i w II półroczu zacznie się dyskontowanie wychodzenia z kryzysu gospodarek rozwiniętych. Rynki powoli zaczną wracać do fundamentów niezakłóconych emocjami. Ex post może się nawet okazać, że już zaczęliśmy zmierzać w dobrą stronę, jednak zanim na giełdach zarysuje się wyraźny długotrwały trend wzrostowy, czeka nas przynajmniej kilka miesięcy dołków i górek. JAM

 

[email protected]

Gospodarka światowa
Na czyje zwycięstwo stawia rynek?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
USA: inwestorzy zaczęli wątpić w swoją strategię wyborczą
Gospodarka światowa
Komu sprzyjają fortuna i sondaże na ostatniej prostej kampanii?
Gospodarka światowa
Czy hazard wykreuje prezydenta USA? Bukmacherzy lepsi niż Instytut Gallupa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka światowa
Warren Buffett pozbywa się akcji Apple. Miliarder gromadzi gotówkę
Gospodarka światowa
Kurs akcji pomnożony przez 70 tysięcy. Kto się tak obłowił?