Unia Europejska wyjdzie z kłopotów silniejsza

Z Mario Montim, włoskim ekonomistą, długoletnim komisarzem europejskim, rozmawia Hubert Kozieł Unia Europejska wyjdzie z kłopotów silniejsza

Aktualizacja: 24.02.2017 05:41 Publikacja: 26.10.2011 01:06

Mario Monti

Mario Monti

Foto: Archiwum

Jakie działania należy podjąć, aby powstrzymać rozwój kryzysu w eurolandzie?

Przede wszystkim państwa Unii Europejskiej powinny trzymać się wyznaczonych wcześniej zasad. Dotyczy to w szczególności dyscypliny budżetowej. Główną przyczyną kryzysu jest właśnie to, że zasady łamano. W 2003 r. unijny pakt stabilizacji i wzrostu został naruszony przez Francję i Niemcy, a przymknęła na to oko włoska prezydencja. Dobrym krokiem przybliżającym nas do rozwiązania kryzysu jest więc sześciopak (sześć aktów prawnych zwiększających dyscyplinę fiskalną i koordynację gospodarczą w UE – red.) przyjęty za polskiej prezydencji. To jednak zadanie długofalowe. W bliższym terminie pomoże strefie euro wzmocnienie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, rekapitalizacja banków oraz drugi pakiet pomocy dla Grecji. Ważne jest również, aby Włochy wypełniły obietnice dotyczące reform fiskalnych złożone w lipcu Europejskiemu Bankowi Centralnemu.

W jaki sposób powinien zostać wzmocniony EFSF, aby efektywnie działał? Czy opowiada się pan za francuskim wariantem przewidującym zlewarowanie go za pomocą pieniędzy pożyczonych od EBC, czy też za wariantem niemieckim ograniczającym się do tego, że EFSF będzie gwarantował część obligacji państw strefy euro?

Sposób jego wzmocnienia jest kwestią drugorzędną, ważne, żeby dysponował odpowiednio dużymi środkami. Opowiadam się jednak za tym, żeby nie włączać w tę operację EBC. Bank centralny powinien zająć się realizacją swojego mandatu, czyli dbaniem o stabilność cen i systemu finansowego.

Kontrowersje wywołuje też rekapitalizacja banków. Czy nie uważa pan, że może się z nią wiązać ryzyko i że doprowadzi to do zmniejszenia akcji kredytowej w czasie, gdy strefie euro grozi recesja?

Rekapitalizacja jest rzeczywiście śliską sprawą. Co prawda dodatkowy kapitał sam w sobie jest dobry dla banków, ale czasem sposób jego zdobycia może się okazać dla nich w jakiś sposób kłopotliwy. Ważne jest również, by ustalić właściwe kryteria mówiące, kiedy rekapitalizacja będzie potrzebna. Jeśli ustawi się w testach wytrzymałościowych pożądany współczynnik Tier 1 (kapitał podstawowy do wartości aktywów mierzonych ryzykiem – red.) na poziomie 9 proc., to wiele z nich nie przejdzie tych testów i znajdzie się pod presją znalezienia dodatkowego kapitału.

Wspomniał pan o konieczności udostępnienia Grecji drugiego pakietu pomocy. Opinia publiczna w wielu krajach strefy euro uważa jednak, że Grecja na dalszą pomoc nie zasłużyła.

Nie potępiałbym Greków tylko dlatego, że ich wysiłki nie przynoszą od razu efektów. By reformy się udały, potrzebny jest czas. Nie zapominajmy też, że są one przeprowadzane w czasie recesji, czyli w bardzo trudnych warunkach. Grecy nie mogą więc od razu spełnić w 100 proc. wszystkich swoich zobowiązań dotyczących reform. Ważne jest to, że kraj ten w ciągu kilku lat przejdzie ogromną transformację.

Na razie jednak inwestorzy traktują Grecję jak bankruta. Czy?dojdzie do bankructwa tego kraju?

Zależy co rozumiemy przez bankructwo. Nie sądzę, by doszło do twardej, nieuporządkowanej niewypłacalności. Bardzo prawdopodobna jest jednak jakaś forma restrukturyzacji greckiego zadłużenia.

Czy nie ma pan jednak wrażenia, że już samo przyjęcie słabych gospodarek takich jak grecka czy portugalska do strefy euro było poważnym błędem europejskich polityków, który teraz mści się na całym eurolandzie?

Przyjęcie Grecji do strefy euro było mniejszym błędem niż dopuszczenie do tego, by Grecja oraz inne kraje eurolandu nie wypełniały wcześniej ustanowionych reguł. Teraz jednak trzeba naprawiać te błędy i realizować europejski projekt, który będzie łączył cechy śmiałej wizji z realnym stąpaniem po ziemi.

Takim projektem jest dla wielu ekonomistów stworzenie unii fiskalnej w strefie euro. Kiedy możemy się spodziewać jej powstania?

Droga do niej jest długa. Taka struktura szybko nie powstanie. Wszystko zacznie się od stopniowych zmian. Niektóre z nich mogą być jednak dosyć rewolucyjne. Tak jest np. z tzw. semestrem europejskim, czyli z procedurą przewidującą, że co pół roku unijne instytucje będą oceniały politykę budżetową i strukturalną państw Unii Europejskiej. To duży krok naprzód w stronę unii fiskalnej.

Wielu analityków uważa, że główną przeszkodą do stworzenia unii fiskalnej są Niemcy. Czy zgadza się pan z tą opinią?

Bardzo chciałbym, by kiedyś w Niemczech powstał rząd, który podejmie się działań pedagogicznych. Spokojnie i w przekonujący sposób wytłumaczy Niemcom, że zjednoczona Europa jest dobrym projektem, który istnieje również dla ich dobra. Rząd Angeli Merkel miał zaś w ostatnich latach wyraźne problemy z wykonywaniem tego zadania. Inne kraje Unii Europejskiej powinny w tym pomóc Niemcom. Dotychczas w dyskusjach na forum europejskim zbyt często używano wobec Berlina argumentu o koniecznej solidarności. Zamiast tego powinno się powiedzieć Niemcom, że strefa euro jest ratowana również w ich własnym interesie.

Kryzys sprawił, że dalsze rozszerzenie strefy euro stanęło pod znakiem zapytania. Przyjęcia wspólnej waluty chcą jedynie państwa bałtyckie i Islandczycy...

Rozszerzenie szybko nie nastąpi. W państwach Europy Środkowo-Wschodniej nie ma już impulsu, by się spieszyć z akcesją. Wcześniej atrakcyjnym aspektem posiadania wspólnej waluty był spadek kosztów finansowania dla rządów. Ale wtedy rynek spał. Teraz się okazało, że państwa strefy euro mogą ponosić większe koszty finansowania od krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zmniejszyła się więc atrakcyjność akcesji i wzrosła liczba argumentów przeciw niej.

Czy w strefie wkrótce powróci recesja?

Jest to możliwe, zwłaszcza że w strefie euro brakuje polityki wspierającej wzrost gospodarczy. Dotyczy to m.in. Włoch, jednej z największych gospodarek eurolandu i zarazem kraju, który musi przejść przez fiskalne zaciskanie pasa.

Czy jednak polityka prowzrostowa jest obecnie możliwa w Europie? Wiele krajów musi przecież dokonać poważnych oszczędności fiskalnych.

Tak, jest możliwa. Ale nie należy jej zawężać do fiskalnych pakietów stymulacyjnych, które zazwyczaj są w stanie stymulować wzrost jedynie w krótkim terminie. Polityką prowzrostową jest np. przyznanie większej swobody przedsiębiorcom, wzmocnienie wspólnego rynku, uelastycznienie niektórych sektorów, np. rynku pracy. Wszystko jest w stanie wspierać wzrost gospodarczy w Europie.

Obecnie jednak europejskie społeczeństwa są zmęczone integracją europejską. Pomysły takie jak uelastycznianie rynku pracy spotykają się z ogromnym oporem. Jak pana zdaniem należy przekonać Europejczyków do wzmocnienia wspólnego rynku?

Rzeczywiście, widać w Europie zniecierpliwienie wspólnym rynkiem. Należy więc przekonywać ludzi, że dobrze funkcjonujący wspólny rynek jest dobry zarówno dla konsumentów, jak i dla spółek. Trzeba pokazywać możliwości, które da pełne wykorzystanie wspólnego rynku usług. Należy też wskazywać, że będzie to dobre środowisko dla wspierania „zielonego wzrostu", czyli efektywnej gospodarki, charakteryzującej się niską emisją gazów cieplarnianych. Krokiem naprzód w tym kierunku jest przyjęty wiosną przez Komisję Europejską akt o jednolitym rynku.

Odnoszę wrażenie, że jest pan wielkim optymistą, jeśli chodzi o przezwyciężenie kryzysu w strefie euro...

(śmiech) Oczywiście, że jestem. Myślę, że w ciągu kilku lat będziemy mieli bardziej zjednoczoną Europę, z lepiej działającym wspólnym rynkiem. Droga do tego celu będzie pewnie długa, trudna  i pełna niespodzianek, ale warto będzie dojść do tego celu.

Dziękuję za rozmowę.

* wywiad przeprowadzony 26.10.2011

Mario Monti – eurofederalista

Mario Monti (ur. 1943 r.) to znany włoski ekonomista, desygnowany na premiera Włoch. W latach 1995–1999 unijny komisarz do spraw rynku wewnętrznego, usług, ceł i podatków, w latach 1999–2003 komisarz do spraw konkurencji (wszczął wówczas unijne dochodzenie antymonopolowe przeciwko Microsoftowi). Wykładowca ekonomii na Uniwersytecie Turyńskim (1970–1985) oraz na Uniwersytecie Bocconi w Mediolanie (od 1985 roku). Założyciel brukselskiego think tanku Breugel, szef europejskiego oddziału Komisji Trójstronnej (założonego w USA prestiżowego neoliberalnego think tanku), członek Grupy Bilderberg. W 2010 r. był twórcą „Raportu o przyszłości wspólnego rynku".

 

Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Materiał Promocyjny
NIS2 - skuteczne metody zarządzania ryzykiem oraz środki wdrożenia
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd