Emirates, podobnie jak i inni przewoźnicy z Bliskiego Wschodu (Qatar Airways i Etihad) agresywnie zwiększają swój potencjał, mimo że sytuacja branży jest trudna. W pierwszym półroczu zysk netto Emirates spadł o 76 proc., głównie z powodu drogiego paliwa. – Mamy ambitny, strategiczny plan powiększania sieci połączeń międzynarodowych, głównie długodystansowych, bez międzylądowania – oświadczył Szejk Ahmed bin Saeed al Makhtum, szef Emirates.
Obecnie flota tego przewoźnika liczy 95 maszyn Boeing 777 i ma on ich najwięcej spośród wszystkich linii lotniczych. Jest też największym kupcem produkowanych przez Airbusa maszyn A380.
Model 777 to najbardziej rentowny program Boeinga. Firma z Chicago zwiększa ich produkcję, aby sprostać popytowi. Dzięki kontraktowi z Emirates ten rok jest najlepszy w historii, jeśli chodzi o ten model samolotu. Dotąd pod tym względem najlepszy był 2005 rok, kiedy Boeing wyprodukował 154 takie maszyny.
Emirates zapewniają, że mają zagwarantowane pieniądze na przyszły rok i nie planują nowej emisji obligacji. W czerwcu sprzedały papiery dłużne za miliard dolarów, a oferta cieszyła się dużym zainteresowaniem inwestorów.