Brytyjski Urząd ds. Usług Finansowych (FSA) jest jedną z kilku agencji nadzorczych na świecie, które zajmują się sprawą manipulowania stopami Libor, wyrażającymi średnie oprocentowanie pożyczek na londyńskim rynku międzybankowym w dziesięciu różnych walutach i o 15 terminach zapadalności. Są one wyznacznikiem oprocentowania produktów finansowych u łącznej wartości 360 bln USD (1249 bln zł), m.in. kredytów hipotecznych.
Jak twierdzą informatorzy agencji Bloomberga, FSA spodziewa się wymierzenia przed końcem roku rekordowych kar co najmniej niektórym z 12 banków objętych dochodzeniem. Wśród nich są m.in. szwajcarski UBS, niemiecki Deutsche Bank oraz amerykański Citigroup oraz brytyjski RBS. Podobne śledztwa trwają też w USA, Kanadzie, Szwajcarii i na szczeblu unijnym.
Najwyższą dotychczas karę w historii FSA wymierzyła w 2010 r. oddziałowi amerykańskiego banku JPMorgan Chase. Za to, że nie rozdzielał on funduszy klientów od własnych musiał zapłacić 33 mln funtów (177,6 mln zł).
Stopy Libor obliczane są codziennie na podstawie nadsyłanych przez banki danych na temat tego, ile kosztują je pożyczki. Zajmuje się tym na zlecenie Brytyjskiego Stowarzyszenia Bankowców agencja Reutera, pod nadzorem Komitetu ds. Rynków Walutowych i Pieniężnych, na którego czele stoi przedstawiciel jednego z banków dostarczających dane.
Procedura ta budzi kontrowersje od 2008 r., bo banki mają pokusę, aby zaniżać podawane agencji Reutera koszty zadłużenia się. Świadczą one bowiem nie tylko o płynności w sektorze bankowym, ale też o reputacji poszczególnych instytucji. Nadzorcy rynkowi podejrzewają też, że niektóre banki mogły być w zmowie i manipulować stopami Libor tak, aby poprawić swoje wyniki z handlu opartymi na nich instrumentami pochodnymi.