Ta polityczna niepewność może wkrótce znów o sobie przypomnieć. W niedzielę odbędą się wybory parlamentarne, a sondaże wskazują, że budowa koalicji rządzącej może być bardzo trudna.
Piątkowe sondaże dawały po 28 proc. poparcia rządzącej lewicowej partii Syriza i głównego stronnictwa opozycyjnego, centroprawicowej Nowej Demokracji. Ta partia, która choćby minimalnie zdobędzie prowadzenie, otrzyma bonusowo 50 mandatów w parlamencie, ale jeśli będzie to Syriza, trudno będzie jej znaleźć koalicjanta. Trzecią partią w sondażach jest neonazistowski Złoty Świt (6,5 proc.), socjaldemokratyczna partia Pasok ma blisko 6 proc., Komunistyczna Partia Grecji oraz centrowa Potami mają w sondażach po 5 proc. poparcia, Ludowa Jedność (rozłamowcy z Syrizy, którzy chcą Grexitu) 3,5 proc., a Unia Centrystów 3 proc. Obecny koalicjant Syrizy, nacjonalistyczna partia Niezależni Grecy może liczyć na 2,5 proc. głosów, co nie da jej miejsca w parlamencie.
– Dobrym scenariuszem powyborczym byłaby koalicja Nowej Demokracji z mniejszymi, umiarkowanymi partiami. Kiepskim scenariuszem może być mocno podzielony parlament, w którym więcej partii będzie potrzebnych do utworzenia rządu – twierdzi Lefteris Farmakis, analityk z banku Nomura.
– W najgorszym możliwym scenariuszu parlament może być tak podzielony, że potrzebne będą cztery partie do utworzenia koalicji rządzącej lub że szef Syrizy Aleksis Cipras będzie musiał się zwrócić o wsparcie do Ludowej Jedności, która chce powrotu drachmy – wskazuje Michael Michaelidis, strateg z Royal Bank of Scotland.
Jeśli formowanie rządu będzie trwało zbyt długo i pojawią się trudności we wdrażaniu narzuconego Grecji programu „reform", może to zagrozić trzeciemu pakietowi pomocowemu wartemu łącznie 86 mld euro. Międzynarodowy Fundusz Walutowy i UE mają ocenić tej jesieni postępy Grecji we wdrażaniu „reform" i zdecydować o kolejnej transzy pomocy. – Europa rzuciła Grecji ostatnie koło ratunkowe. Jeśli Grecja go nie złapie, nie dostanie więcej pieniędzy i groźba Grexitu powróci jeszcze przed końcem roku – uważa Holger Schmieding, główny ekonomista Berenberg Banku.