Europejski Bank Centralny utrzymał swoją główną stopę procentową na poziomie 0 proc., a stopę depozytową na poziomie minus 0,5 proc. Potwierdził też, że 1 listopada rozpocznie program QE, w ramach którego będzie kupował aktywa warte 20 mld euro miesięcznie i zakończy go „na krótko przed pierwszą podwyżką stóp". – Kto chce zobaczyć wcześniej podwyżkę stóp, powinien dążyć do bardziej aktywnej polityki fiskalnej – stwierdził Mario Draghi, prezes EBC.
Uratowana unia
To było ostatnie posiedzenie EBC, któremu przewodniczył Draghi. 1 listopada zastąpi go nowa prezes Christine Lagarde. Brała ona udział w czwartkowym posiedzeniu EBC. – Nie mam dla niej żadnych rad, bo ona doskonale wie, co ma robić, i ma przed sobą dużo czasu – powiedział Draghi.
Gdy 1 listopada 2011 r. Draghi obejmował rządy w EBC, nikt nie był pewny, czy strefa euro przetrwa. Indeks Sentix mierzący prawdopodobieństwo jej rozpadu przekraczał w pierwszych miesiącach 2012 r. 70 proc., a obecnie zbliża się do 5 proc. W lipcu 2012 r. Draghi zapewnił, że EBC „zrobi wszystko, co konieczne", by ratować euro. Za pomocą programów QE i TLTRO (preferencyjnych pożyczek dla banków), a także cięć stóp procentowych zdołał powstrzymać kryzys. Stopy ciął ośmiokrotnie. Sprowadził główną stopę procentową EBC z 1,5 proc. do 0 proc., a stopę depozytową z 0,75 proc. do minus 0,5 proc. Rentowność niemieckich obligacji dziesięcioletnich spadła za jego rządów z 1,9 proc. do minus 0,38 proc., włoskich dziesięciolatek z 5,5 proc. do 0,6 proc., a greckich z 25,5 proc. do 1,3 proc. Choć powszechnie wróżono, że Grecja zostanie wyrzucona ze strefy euro, to w niej została, a obecnie część jej bonów skarbowych ma ujemne rentowności. Euroland powiększył się o dwa kraje: Łotwę i Litwę. Za rządów Draghiego zatrudnienie w strefie euro zwiększyło się o 11 mln ludzi, a średnia inflacja wyniosła 1,2 proc. Euro w tym czasie osłabło o 19 proc. do dolara. Paneuropejski indeks giełdowy Stoxx Europe 600 zyskał od początku rządów Draghiego 67 proc., podczas gdy amerykański S&P 500 wzrósł o 142 proc.
Oczywiście eksperymenty monetarne Draghiego (takie jak QE czy ujemne stopy) wywoływały krytykę, szczególnie w Niemczech. – Błędem Draghiego było też to, że nie zajął się bardziej agresywnie złymi bankowymi długami, tak jak to zrobili Amerykanie. Problemem było jednak to, że dostał mandat dbania o stabilność finansową dopiero w 2015 r. – wskazuje Sebastien Galy, analityk Nordea Investment. Jego zdaniem Draghi też czasem za bardzo antagonizował kraje Europy Północnej i niepotrzebnie używał określenia „kraje z peryferii strefy euro", co utrwalało podział wewnątrz unii walutowej. Draghi zostawia swojej następczyni stabilniejszy Euroland od tego z początku jego kadencji. Jednak to też Euroland, któremu grozi recesja.
Czas stagnacji
Wskaźnik PMI dla sektora prywatnego strefy euro lekko wzrósł z 50,1 pkt we wrześniu do 50,2 pkt w październiku (przy czym indeks dla przemysłu utrzymał się na poziomie 45,7 pkt, a dla sektora usług wzrósł z 51,6 pkt do 51,8 pkt). Poziom 50 pkt oddziela ekspansję od dekoniunktury, więc gospodarka Eurolandu jest na krawędzi stagnacji. PMI dla niemieckiego sektora prywatnego wzrósł z 48,5 pkt do 48,6 pkt (PMI dla przemysłu zwiększył się z 41,7 pkt do 41,9 pkt).