Prawdopodobnie jeszcze nigdy w historii świat tak szybko nie pogrążył się w tak głębokim kryzysie. Ekonomiści są zgodni, że tym razem straty gospodarcze będą większe niż podczas globalnego załamania z lat 2008–2009. O ile jeszcze w styczniu Bank Światowy spodziewał się wzrostu globalnego w PKB w 2020 r. o 2,5 proc., o tyle jego nowe prognozy mówią o spadku o 5,2 proc. Gospodarki rozwinięte mają się skurczyć o 7 proc., a wschodzące o 2,5 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy był nieco ostrożniejszy w swoich prognozach z kwietnia. Przewidywał wówczas spadek PKB świata w 2020 r. o 3 proc., gospodarek rozwiniętych o 6,1 proc., a wschodzących o 1 proc. W kryzysowym 2009 r. globalny PKB spadł natomiast o 0,1 proc., gospodarki rozwinięte skurczyły się o 3,3 proc., a wschodzące urosły o 2,8 proc. Oczywiście przy dużej niepewności dotyczącej tego, jak będzie rozwijała się pandemia koronawirusa i jak będą na nią reagować rządy oraz społeczeństwa, trudno jest snuć dokładne prognozy. Ale czy na tym recesyjnym morzu znajdą się w tym roku jakieś „zielone wyspy" wzrostu gospodarczego?
Wzrost, który nie wystarczy
Na mapie prognoz gospodarczych uwagę przyciąga Gujana. Jej PKB ma wzrosnąć w tym roku według MFW aż o 52,8 proc., a według Banku Światowego o 51,1 proc. Będzie to jedyne państwo półkuli zachodniej, które ma w tym roku odnotować wzrost gospodarczy. Dlaczego akurat ona? Tak silny, prognozowany wzrost PKB to głównie skutek odkrycia dużych złóż ropy, które zaczynają być eksploatowane. Niewiele zresztą potrzeba, by mocno powiększyć gospodarkę tego kraju. Nominalny PKB Gujany wynosił w zeszłym roku zaledwie 4,1 mld USD.
Wygląda na to, że w tym roku najłatwiej osiągnąć wzrost gospodarczy będzie krajom stosunkowo biednym. O ile więc np. wszystkie kraje Europy najprawdopodobniej zaliczą w tym roku recesję, o tyle według prognoz MFW aż 23 kraje Afryki mogą doświadczyć w 2020 r. wzrostu gospodarczego. Najszybciej rozwijać się na Czarnym Lądzie będą: Sudan Południowy (4,9 proc.), Benin (4,5 proc.), Rwanda (4,5 proc.), Uganda (3,5 proc.) i Etiopia (3,2 proc.). Co ciekawe, o 2 proc. ma wzrosnąć PKB Egiptu, czyli kraju bardzo mocno uzależnionego od turystyki. Bank Światowy spodziewa się nawet, że egipski PKB wzrośnie o 3 proc. i że Egipt będzie jedynym krajem arabskim, który zakończy ten rok ze wzrostem gospodarczym. Oczywiście te kraje afrykańskie, które doświadczą wzrostu gospodarczego, przejdą jego wyraźne spowolnienie. Przed pandemią Covid-19 rozwijały się o wiele szybciej. Na przykład wzrost PKB Rwandy wyniósł w 2019 r. aż 10,1 proc., Etiopii 9 proc., a Egiptu 5,6 proc. Trzeba również pamiętać o tym, że kraje te mają dosyć mały PKB na głowę (liczony z uwzględnieniem siły nabywczej). W Rwandzie wynosił on w 2018 r. 2,28 tys. USD, w Etiopii 2,33 tys. USD, a w Egipcie 13,37 tys. USD. Dla porównania w Polsce sięgał wówczas 31,94 tys. USD, a w Mołdowie, czyli najbiedniejszym kraju Europy, 7,3 tys. USD. Czy więc mieszkańcy Republiki Środkowoafrykańskiej mają cieszyć się z prognozowanego na 2020 r. 1 proc. wzrostu PKB, gdy PKB na głowę wynosi tam zaledwie 712 USD?
„W 2019 r. wzrost PKB Afryki o 3,6 proc. był niewystarczający, by przyspieszyć postęp gospodarczy i społeczny oraz by zmniejszyć ubóstwo. Wzrost PKB na głowę był bliski 0,7 proc., a kreacja miejsc pracy nie nadążała z potrzebą dania szansy 29 mln młodych ludzi, którzy co roku wkraczają na rynek pracy. Od 2000 r. wzrost PKB Afryki był głównie napędzany popytem wewnętrznym (69 proc. całości wzrostu) raczej niż wzrostem wydajności. Produktywność pracowników w Afryce w porównaniu z poziomem USA była w stagnacji pomiędzy 2000 a 2018 r., a w porównaniu z Azją zmniejszyła się z 67 proc. w 2000 r. do 50 proc. obecnie" – piszą analitycy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wygląda więc na to, że mieszkańcy wielu krajów Afryki, które odnotują w tym roku wzrost gospodarczy, raczej nie będą mieli wielu powodów do radości...