Jedną z przyczyn załamania kursu liry tureckiej (o ponad 20 proc. od początku roku wobec dolara) jest to, że Turcja zaangażowała się w konflikt o przebieg wyłącznych stref ekonomicznych we wschodniej części Morza Śródziemnego. Stawką w nim są złoża gazu, łowiska, przebieg gazociągów i mocarstwowy prestiż. W tle jest kwestia cypryjska, wojna domowa w Libii oraz sprawa zachowania jedności NATO. Po jednej stronie w tym konflikcie stoją, obok Turcji: Turecka Republika Cypru Północnego oraz uznawany przez ONZ libijski rząd z Trypolisu (GNA), prowadzący wojnę z konkurencyjnymi władzami z Tobruku (kierowanymi przez gen. Haftara). Po drugiej stronie znalazły się: Grecja, Cypr, Egipt i wspierająca je Francja. Przeciwko sobie stanęły więc trzy kraje formalnie będące „sojusznikami" z NATO (Turcja, Grecja i Francja). Choć spór ten na szczęście jeszcze nie przybrał formy zbrojnej, to część analityków snuje wizje wojny. Państwa zaangażowane w ten konflikt prowadziły w ostatnich miesiącach demonstracyjne manewry morskie, mające zaznaczyć ich prawa do tych akwenów. – Albo zrozumieją język polityki i dyplomacji, albo doświadczą czegoś bolesnego – powiedział na początku września o greckich władzach Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji.
Kilka ostatnich tygodni przyniosło jednak zmniejszenie napięcia i tureckie deklaracje o gotowości do rozmów z Grecją. – Erdogan chce Grecji przy stole rozmów, ale ona prawdopodobnie tam nie przyjdzie. Byliśmy w podobnej sytuacji co najmniej tysiąc razy od inwazji na Cypr w 1974 r. Napięcia nie przerodzą się w wojnę, a obie strony będą robiły to, do czego przywykły – uważa Atilla Yessilada, analityk z firmy badawczej GlobalSource Partners.
Linie na mapie
Przez ostatnie kilkanaście lat pod dnem wschodniej części Morza Śródziemnego odkryto wiele złóż gazu. Do największych z nich należą: leżące na południe od Cypru złoże Afrodyta (szacowane nawet na 170 mld m sześc. gazu) i złoże Lewiatan (szacowane na 450 mld m sześc. gazu i być może jeszcze 600 mln baryłek ropy), leżące na zachód od Izraela. Sięgnięcie po te podmorskie złoża jest oczywiście wielką szansą gospodarczą dla państw regionu. Izrael, Cypr i Grecja porozumiały się już co do budowy gazociągu EastMed mającego przesyłać 10 mld m sześc. gazu rocznie do Europy Południowej. Umowę w sprawie tego projektu podpisano w styczniu 2020 r. w Atenach. Problem jednak w tym, że granice morskich stref ekonomicznych państw regionu są w wielu punktach sporne.
Wyłączna strefa ekonomiczna (WSE) to akwen, na którym państwo przybrzeżne jako jedyne ma prawo do znajdujących się w nim i pod nim zasobów. Inne państwa nie mogą tam nawet prowadzić badań naukowych. To, jak są wyznaczane WSE, reguluje konwencja o prawie morza z 1982 r. I to na jej podstawie Grecja, Cypr oraz Izrael wyznaczyły swoje WSE i podzieliły się złożami gazu. Turcja nie jest jednak stroną konwencji (podobnie jak m.in. USA) i uważa, że ma prawo do o wiele większej WSE, niż wynikałoby z tego układu. W interpretacji rządu w Ankarze turecka WSE przebiega bliżej Krety i Cypru. Sprawę komplikuje również to, że swoją WSE wyznaczył również Cypr Północny. To państwo utworzone przez turecką mniejszość na Cyprze w 1974 r. (po operacji „Atilla", czyli tureckiej inwazji na Cypr, sprowokowanej przez grecką juntę wojskową), zajmujące około 36 proc. terytorium tej wyspy i uznawane jedynie przez Turcję oraz Organizację Współpracy Islamskiej. Cypr Północny nie jest oczywiście stroną konwencji o prawie morza, ale wyznaczył swoją WSE, dziwnym zbiegiem okoliczności obejmującą również obszar leżący daleko na południowy wschód od Cypru i obejmujący złoże Afrodyta. Te roszczenia są znane od lat, ale Turcja w listopadzie 2019 r. przypomniała je, zawierając z Libią umowę o rozgraniczeniu swoich WSE. Z umowy tej wynika, że nieco na południowy wschód od Krety biegnie granica między libijską a turecką WSE. Obie strefy tworzą więc pas przecinający Morze Śródziemne, który oddziela Grecję od Cypru i leży na drodze gazociągu EastMed.
Rząd turecki przyznał już spółce Turkish Petroleum koncesje na wydobycie ropy i gazu ze złóż położonych w pobliżu Rodos i Krety. W lipcu 2020 r. powiadomił, że wysyła statek badawczy Oruc Reis w pobliże greckiej wyspy Kastellorizo, by prowadził tam poszukiwania złóż. Grecka marynarka wojenna została postawiona w stan gotowości bojowej. Niemcy zaaranżowali jednak mediacje i sytuacja się uspokoiła. Nie na długo jednak, bo 6 sierpnia Grecja i Egipt ogłosiły porozumienie dotyczące rozgraniczenia swoich WSE. Oczywiście obejmowało ono akweny, do których roszczenia mają Turcja i Libia. Pięć dni później Oruc Reis płynął już pomiędzy Kretą a Cyprem, a okręty wojenne z Grecji i Turcji podążały w ślad za nim. Doszło nawet do kolizji pomiędzy turecką fregatą a greckim statkiem.