- Polityka antyinflacyjna w ostatnich latach była prowadzona – delikatnie mówiąc – w sposób nietrafiony – mówił w poniedziałek w czasie prezentacji raportu „Wysoka inflacja w Polsce to dzieło RPP” w siedzibie Fundacji FOR jego autor prof. Dariusz Filar, przed laty członek Rady Polityki Pieniężnej.
Przekonywał, że nieznaczne obniżenie się pod koniec 2022 r. inflacji, mierzonej wskaźnikiem CPI (Consumer Price Index), należy traktować z dużą ostrożnością. Towarzyszy temu bowiem wzrost wskaźnika inflacji bazowej, którą oblicza się poprzez wyłączenie z koszyka inflacyjnego cen żywności i energii.
Trzy błędy RPP
- Inflacja bazowa w Polsce w grudniu 2022 r. wynosiła 11,5 proc., podczas gdy średnia w Unii Europejskiej była na poziomie 5,97 proc., a w samej strefie euro 5,2 proc. Te ogromne różnice w inflacji bazowej dowodzą, że polska polityka pieniężna była proinflacyjna. Te proinflacyjne błędy musiały zostać popełnione głównie w latach 2020–21 – mówił prof. Filar.
Zwracał przy tym uwagę, że już w 2019 r. inflacja bazowa rosła wyraźnie z miesiąca na miesiąc (z 0,8 proc. w styczniu do 3,1 proc. w grudniu), a na koniec pierwszego kwartału 2020 r. sięgała 3,6 proc.. W tym samym okresie występował podwyższony poziom CPI: 4,6 proc. na koniec pierwszego kwartału 2020 r. Potem, po wybuchu pandemii ten wskaźnik, za sprawą redukcji cen na rynkach globalnych. Cena ropy naftowej Brent z Morza Północnego obniżyła się w tamtym okresie z blisko 70 dol. do nieco ponad 20 dol. za baryłkę, cena buszla pszenicy wahała się w umiarkowanym przedziale 400-500 dol., a indeks cen żywności FAO spadł ze 100 do 90 pkt. Inflacja bazowa pozostała na wyraźnie podwyższonym poziomie. Zdaniem prof. Filara był to sygnał alarmowy, zapowiadający wzrost inflacji. Tymczasem RPP… obniżyła stopy procentowe. I to był jej pierwszy kardynalny błąd. Bo, gdy na początku 2021 r. przyszło do odbicia po covidzie ceny ruszyły w górę. Na rynkach światowych drożała ropa, inne surowce energetyczne, żywność. A inflacja bazowa pozostawała na wysokim, zbliżonym do 4 proc. poziomie, który osiągnięty został rok wcześniej. - Natychmiastowe zacieśnienie polityki pieniężnej stawało się więc koniecznością! – przekonywał Dariusz Filar. – Tymczasem szef NBP Adam Glapiński na konferencji prasowej przekonywał, że rynek się myli. I że nadal prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych podczas tej kadencji RPP wynosi zero – dodał.
Przypominał, że we wrześniu 2021 r. CPI osiągnęła poziom 5,9 proc. – nienotowany w Polsce od 20 lat, a inflacja bazowa wynosiła 4,2 proc., tymczasem prezes Glapiński zapewniał: „Obecny wzrost cen w Polsce i na świecie ma charakter przejściowy. Pierwsza reakcja polityki pieniężnej na podbitą inflację nastąpiła dopiero w październiku 2021 r., ale była bardzo słaba: stopa referencyjna została podniesiona z 0,1 do 0,5 proc. Dopiero później przyszły już bardziej zdecydowane podwyżki stóp.