Jak wynika z tzw. notyfikacji fiskalnej, przedstawionej w kwietniu w Brukseli, w 2022 r. operacje tych funduszy mają wygenerować aż minus 79,6 mld zł tzw. wyniku roboczego. To ogromne kwoty, stanowiące aż 72 proc. planowanego deficytu sektora centralnego (i 62 proc. deficytu całego sektora finansów publicznych).
– Te dane są porażające. Oznaczają, że 72 proc. deficytu jest poza demokratyczną kontrolą parlamentu. Finanse publiczne stały się jakimś kadłubkiem, niebotyczną fikcją – komentował Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju w felietonie dla Money.pl.
Tak ostre słowa uzasadnia tym, że właściwie jedyny nadzór nad instytucjami niebędącymi częścią rządu centralnego (choć są instytucjami publicznymi) i tworzonymi tam funduszami sprawuje rząd lub nawet osobiście sam premier. Ustawowo regulowane jest jedynie powołanie danego funduszu i ogólne zadania, jakie ma finansować, jeśli jednak chodzi o wielkość jego wydatków (a także szczegółowe ich przeznaczenie), parlament w zasadzie nie ma już nic do powiedzenia.
Czytaj więcej
Deficyt państwa ma w tym roku mocno wzrosnąć w efekcie dużych transferów dla Polaków – wynika z rządowych planów. Zdaniem ekonomistów to jednak słaba strategia na czas wojny.