Gwałtowne osłabienie złotego na przełomie roku skłoniło pana do złagodzenia retoryki: zamiast jednorazowej obniżki głównej stopy procentowej o 1 pkt proc. zaczął się pan opowiadać za jej obniżaniem małymi krokami, po 0,25 pkt proc. miesięcznie. Ostatnio jednak złoty się ustabilizował. Dodatkowo w styczniu pogłębiła się deflacja. Wróci pan do forsowania obniżki stóp o 1 pkt proc.?
Cały czas jestem zdania, że w Polsce jest miejsce na obniżkę stóp procentowych o 1 pkt proc. W kontekście zawirowań na rynku walutowym lepiej to jednak robić pomału, a nie jednorazowym cięciem. Ale skoro w lutym nie zmieniliśmy stóp, to dobrze by było w marcu obniżyć je przynajmniej o 0,5 pkt proc. Wątpię jednak, aby taki wniosek zyskał w Radzie większość.
Wśród ekonomistów dominuje pogląd, że w kolejnych miesiącach deflacja będzie hamowała, a jesienią ceny zaczną rosnąć. Może RPP przespała już właściwy moment na łagodzenie polityki pieniężnej i teraz nie ma to sensu?
Cel inflacyjny RPP wynosi 2,5 proc., a rzeczywistą dynamikę cen dzieli od niego przepaść. Oczywiście, byłoby lepiej, gdybyśmy obniżyli stopy wcześniej. Rozciąganie tego procesu w czasie niesie ryzyko, że powtórzy się w lustrzanym odbiciu sytuacja z 2012 r., gdy dokonaliśmy nieszczęsnej podwyżki stóp procentowych, a potem długo zwlekaliśmy z ich obniżką, podczas gdy inflacja spadała już do celu, po czym szybko go minęła i przemieniła się w deflację. Ponieważ teraz źródłem deflacji jest przede wszystkim głęboka przecena ropy, to trzeba się liczyć z możliwością, że na tym rynku dojdzie do korekty w drugą stronę, co podbiłoby inflację. Myślę jednak, że na razie jesteśmy od tego daleko. Tymczasem duża różnica w poziomie stóp procentowych między Polską a strefą euro także niesie zagrożenia. Dlatego sądzę, że możemy spokojnie obniżać stopy procentowe i ewentualnie zastopować ten proces, gdybyśmy zauważyli silne ożywienie w gospodarce. Na razie jednak mamy do czynienia z lekkim osłabieniem wzrostu.
Tempo wzrostu gospodarki w IV kwartale rzeczywiście było rozczarowujące na tle oczekiwań ekonomistów. Jak długo spowolnienie według pana się utrzyma?