Piątkowe notowania na warszawskim parkiecie rozpoczęły się od gwałtownego spadku głównych indeksów w reakcji na doniesienia z Japonii. Giełda tokijska straciła na zamknięciu tylko -1,7 procent, ale właściwą reakcję na skutki kataklizmu inwestorzy poznają dopiero w poniedziałek.
Głęboka luka otwarcia sesji na GPW doprowadziła do wyczerpania potencjału spadkowego podczas piątkowego handlu. W kolejnych godzinach WIG20 próbował odrabiać straty, ale strona popytowa była zbyt słaba, żeby skutecznie przejąć inicjatywę. Dodatkowo brak aktywności krajowych inwestorów nie sprzyjał rozwinięciu trendu wzrostowego w skali intraday.
Konsolidacja trwała aż do zamknięcia notowań, co można interpretować jako próbę przeczekania przez inwestorów cięższego okresu na rynku. Piątkowa sesja mimo spadków flagowych indeksów, przebiegała w spokojnej atmosferze. Zamknięcie WIG20 wypadło na pułapie 2449 punktów, czyli 16 punktów powyżej poziomu otwarcia, co należy przypisać bykom na plus.
mWIG40 i sWIG80 pozostawały na drugim planie, ale zakończyły notowania na większych minusach niż flagowa dwudziestka – średnio -0,6 procent. Sesja nie przyniosła spektakularnych gwiazd w postaci pojedynczych wyróżniających się spółek.
W trakcie handlu napłynęły odczyty sprzedaży detalicznej USA i zapasów niesprzedanych towarów. W pierwszym przypadku sprzedaż za miesiąc luty wzrosła o 1 procent i okazała się zgodna z oczekiwania ankietowanych analityków. Natomiast dynamika zapasów za miesiąc styczeń wyniosła 0,9 procent przy oczekiwaniach 0,8 procent, ale komunikat nie wpłynął na notowania na Wall Street.