We wtorek mija termin, który Komisja Nadzoru Finansowego dała towarzystwom funduszy inwestycyjnych na ustosunkowanie się do swojej propozycji obniżenia opłat w funduszach.
Przypomnijmy, że nadzór postuluje, aby przy okazji wdrażania unijnej dyrektywy MiFID II do polskiego prawa – ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz ustawy o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi – ograniczyć poziom opłat pobieranych przez fundusze inwestycyjne. Jest to rozwiązanie, które nie wynika wprost z samej dyrektywy.
800 mln zł w kieszeni inwestorów?
Propozycja Komisji, którą „Parkiet" opisał 17 lutego jako pierwszy, zakłada m.in. ograniczenie opłaty stałej za zarządzanie funduszami do 2 proc. i części tej opłaty oddawanej przez TFI dystrybutorom (tzw. kick backa) do 0,5 proc. aktywów. Teraz w niektórych funduszach akcji opłata za zarządzanie jest wyższa niż 4 proc. (średnio wynosi 3,3 proc.), a kick back przekracza połowę tej opłaty, wynosi więc 2 proc. aktywów i więcej.
O jak dużych pieniądzach mówimy? TFI oferują około 800 funduszy detalicznych. W ponad 450 z nich opłata za zarządzanie przekracza 2 proc. Portfele te gromadzą przeszło 59 mld zł, czyli 44 proc. tego segmentu rynku. Gdyby obowiązująca w nich opłata za zarządzanie została obniżona do 2 proc., tylko z tego tytułu w kieszeniach inwestorów zostałoby... około 770 mln zł rocznie – wyliczyły Analizy Online. Problem w tym, że nie wiadomo, jak pod wpływem obniżki opłat za zarządzanie zmieniłyby się inne stawki. Pośrednicy mogliby podnieść opłaty dystrybucyjne pobierane zarówno przy wpłacaniu, jak i wypłacaniu oszczędności z funduszy i w ten sposób zrównoważyć spadek przychodów z tytułu kick backów.
MiFID II – tak, opłaty – nie
KNF w piśmie skierowanym do TFI poprosiła o ocenę swojego pomysłu. Zaproponowała również kilka zamiennych wariantów wdrożenia MiFID II.