W USA jest obecnie jedną z najbardziej spektakularnie rozwijających się branż, a liczba tworzonych przez nią miejsc pracy w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła o 110 proc. – szacuje Copernicus Capital TFI. Zdaniem zarządzających spółki z tej branży są jednak przewartościowane.
– Obecnie praktycznie niemożliwe jest wskazanie niekwestionowanych liderów tej branży. Trudno też oszacować, czy utrzyma ona aktualne dynamiczne tempo wzrostu, które przewyższyło oczekiwania ekspertów – twierdzi Marcin Bogusz, zarządzający w Copernicus Capital TFI. Jego zdaniem firmy z tej branży będą się konsolidować.
– Pytanie, czy branża nie zostanie wchłonięta przez doskonale rozwinięty globalnie rynek tytoniowy, który szuka alternatywy dla tradycyjnych wyrobów tytoniowych. W naszej ocenie sektor ten jest nadal obarczony sporym ryzykiem i trudno ocenić powodzenie zaciąganych inwestycji lub wskazać potencjalnego lidera tego rynku, potrzeba na to co najmniej kilku lat – ocenia Bogusz.
Pozytywny impuls do rozwoju rynku konopnego może mieć postępująca liberalizacja prawa, jeśli chodzi o używanie marihuany, a także duża dynamika wzrostu rynku farmaceutycznego wykorzystującego konopię medyczną.
– Dzisiejsze wyceny spółek konopnych dyskontują ich zyski osiągane na kilka lat do przodu. Pamiętajmy, że podobnie jak podczas bańki internetowej, wyceny wielu spółek technologicznych przebiły szczyt bańki dopiero po kilkunastu latach. Branża marihuany jest kosztowna, regulowana restrykcyjnymi przepisami prawnymi, jak branża tytoniowa, czy alkoholowa, co paradoksalnie może wpłynąć na rentowność spółek produkujących konopie i utrudnić im rozwój – zauważa Bogusz. W Kanadzie akcje tego typu firm w ostatnich dwóch kwartałach urosły nawet po ponad 60 proc.