Poniedziałek był dla euro dosyć nerwowym dniem. Przed godziną 11 wspólna europejska waluta traciła 0,4 proc. do dolara. Jej kurs doszedł nawet do 1,136 USD. Szybko się jednak odbił do 1,141 USD, by później zejść do 1,137 USD. Powodem tej nerwowej reakcji inwestorów była wiadomość z Niemiec. Kanclerz Angela Merkel zrezygnowała z ubiegania się o dalsze przywództwo w swojej partii CDU. Wkrótce potem ogłosiła, że nie chce być kanclerzem Niemiec na piątą kadencję.
Emerytura polityczna
Angela Merkel jest kanclerzem RFN od 2005 r., a partią CDU kieruje od 2000 r. Przestanie kierować swoim stronnictwem po jego grudniowym kongresie, na którym zostaną wybrane jego nowe władze. Kanclerzem chce jednak pozostać do końca obecnej kadencji parlamentu, czyli do jesieni 2021 r. Zaczyna się więc walka o to, kto będzie następcą Merkel w fotelu kanclerza.
Będzie ona tym ostrzejsza, że partia pani kanclerz traci poparcie. Bezpośrednim impulsem, który skłonił Merkel do zapowiedzi wycofania się z polityki, były kiepskie dla CDU (i będącej z nią w koalicji rządowej partii SPD) wyniki wyborów do władz landu w Hesji.
– Jeśli pozostanie ona kanclerzem po tym, jak CDU wybierze swoje władze, czyli prawdopodobnie po 7 grudnia, to i tak będzie postrzegana jako osłabiony przywódca. Zrzekając się dobrowolnie dalszego kierowania CDU, może próbować uchronić się przed potencjalnym sukcesorem, który mógłby odebrać jej również stanowisko kanclerza – uważa Holger Schmieding, ekonomista z Berenberg Banku.