Karol Maciej Szymański, partner zarządzający w Kancelarii RKKW – Kwaśnicki, Wróbel & Partnerzy
Przedsiębiorcy szybko dostrzegli, że dzięki fundacji rodzinnej mogą już dzisiaj zapewnić swoim najbliższym ekonomiczne bezpieczeństwo bez potrzeby rozparcelowywania zgromadzonego majątku. Zachowanie spójności aktywów i scentralizowanego władztwa nad nimi, przy jednoczesnej mnogości potencjalnych beneficjentów, to podstawowa zaleta dostrzegana w nowych rozwiązaniach prawnych.
Po ponad roku prac z przedsiębiorcami przy okazji tworzenia i organizowania ich fundacji rodzinnych (niektórzy bowiem prace koncepcyjne rozpoczęli, gdy tylko ustawa została uchwalona, a nawet jeszcze wcześniej…) notujemy dwie główne motywacje przyświecające sięganiu po nową konstrukcję prawną. Po pierwsze, zainteresowanie fundacją rodzinną w przeważającej mierze wynika z chęci zabezpieczenia (całości bądź części) aktywów przed ryzykiem rozdrobnienia czy łatwego „upłynnienia” ich przez sukcesorów (w tym spadkobierców), po to by kolejne pokolenia mogły w długiej perspektywie korzystać ze zgromadzonego majątku. Zakreślona perspektywa charakterystyczna jest dla założycieli biznesów, które po latach wytężonej pracy mają dziś postać dojrzałą oraz niebagatelną pod względem wypracowanej wartości. Pośród tej grupy znacząca jest świadomość, iż centralizacja jednocześnie posiadania i decyzyjności zabezpiecza przed konfliktami wewnętrznymi oraz może przekładać się pozytywnie na dynamikę sprawczości. Jeden z klientów zwykł nam powtarzać, że przy sterze zawsze jest miejsce dla jednego kapitana. Z innej strony pożądanym jest, by grono osób czerpiących indywidualne bezpieczeństwo finansowe z biznesu budowanego wysiłkiem całej familii było względnie szerokie. Przy takim dylemacie fundacja rodzinna jawi się jako optymalne rozwiązanie służące bezpośrednio sukcesji.
Korzyści z fundacji rodzinnej tu i teraz
Po drugie, powszechne staje się wykorzystywanie konstrukcji fundacji rodzinnej nie tyle w celu niezwłocznego przekazania sterów w biznesie, lecz jako swego rodzaju wehikułu inwestycyjnego, który służyć będzie dopiero gromadzeniu wartości ulokowanej w różnej klasy aktywach oraz reinwestowaniu generowanego w ten sposób kapitału, z możliwością swoistego „odłożenia” w czasie konieczności zapłaty podatków (nawiasem mówiąc, znacznie niższych niż np. w przypadku spółek kapitałowych). Gdy podejściu temu towarzyszy perspektywa długoterminowa oraz chęć stopniowego powiększania grona beneficjentów, działanie takie pozostaje zgodne z istotą fundacji rodzinnych. Obserwować można jednak niekiedy w praktyce, jak omawiane fundacje zdają się być tworzone niczym SPV, stricte pod obsługę określonej transakcji. W tym kontekście należy przypomnieć o ryzyku skorzystania przez organy podatkowe z klauzuli obejścia prawa, co unicestwiłoby (z nawiązką) wszystkie korzyści podatkowe, jakie w takim scenariuszu miałaby dać fundacja rodzinna.
W ostatnich miesiącach składane były wnioski o wydanie opinii zabezpieczających, w których fundatorzy wprost pytali, czy powołanie do życia fundacji rodzinnej i wniesienie do niej udziałów bądź akcji spółek prawa handlowego – w kontekście także potencjalnej przyszłej transakcji – nie stanowi unikania opodatkowania. Podkreślano przy tym, że głównym celem rozważanych działań jest zabezpieczenie majątku i spełnianie na rzecz beneficjentów świadczeń finansowych z tego majątku. Organy pozytywnie odnosiły się do takich wniosków, wskazując np. w jednej z opinii zabezpieczających, że skoro cele danej fundacji rodzinnej zbieżne są z celami, jakie przyświecały ustawodawcy wprowadzającemu do polskiego porządku prawnego omawianą kategorię podmiotów, fundacja ma typowo rodzinny oraz trwały charakter, to choć wskutek zamierzonych działań zostanie osiągnięta korzyść podatkowa, czynność taka nie będzie stanowiła unikania opodatkowania.