Czarnecki: Edukacja dla przyszłości powinna być praktyczna

Trzeba stworzyć ofertę kształcenia praktycznego we współpracy z przedsiębiorstwami – mówi prof. dr hab. Paweł Czarnecki, rektor Collegium Humanum, konsul honorowy Uzbekistanu.

Publikacja: 08.09.2023 02:20

Trzeba zacząć na serio traktować edukację, z wizją, że jest to edukacja dla przyszłości – uważa prof

Trzeba zacząć na serio traktować edukację, z wizją, że jest to edukacja dla przyszłości – uważa prof. Paweł Czarnecki (z lewej)

Foto: Aleksander Zieliński

Nie wiemy, jak za 5, 10 czy 15 lat będzie wyglądał rynek pracy i jakie specjalizacje będą potrzebne. Jak edukacja ma sobie radzić z tym wyzwaniem?

Prawdopodobnie 70 proc. dzieci, które rozpoczęły we wrześniu naukę, będzie pracować w zawodach, o których istnieniu dzisiaj nie wiemy. Trzeba się zastanowić, jaka ma być edukacja dla przyszłości. Najlepiej czuję się, opisując szkolnictwo wyższe niepubliczne. Kształcenie i edukacja dla przyszłości powinny mieć charakter praktyczny. Nie jest tak, jak opowiada się w ostatnich latach, że szkoły i uczelnie mają reagować na wyzwania rynku pracy. Rynek pracy jest tak dynamiczny, zachodzą tak szybko procesy, tworzą się nowe zawody, że nie nadążalibyśmy za tym, aby w ciągu kilku lat studiów przygotowywać specjalistów.

Rzeczywiście wyzwaniem jest, aby właściwie przygotować młodych ludzi wychodzących z murów uczelni, żeby mieli kompetencje potrzebne na rynku pracy. Jak to zrobić?

Trzeba zacząć na serio traktować edukację, z wizją, że jest to edukacja dla przyszłości. Kiedy projektujemy studia I i II stopnia, to robi się to we współpracy z pracodawcami. To podstawowa sprawa, aby studia w jakikolwiek sposób odpowiadały temu, co dzieje się na rynku.

Trzeba tworzyć studia – nie muszą to być kierunki innowacyjne, może to być psychologia, zarządzanie, prawo – w konsultacjach z pracodawcami, którzy wskażą na możliwe zmiany, które wynikają z tego, że praktykują dany zawód. Trzeba stworzyć ofertę kształcenia praktycznego we współpracy z przedsiębiorstwami.

I jak potem nauczać?

Uczyć według trzech zasad. Po pierwsze, uwrażliwić studenta na to, że jest osobą, człowiekiem. To, co czyni w życiu zawodowym, jest determinowane jego charakterem. Aby mógł poznać swoje mocne i słabe strony, trzeba uczyć kompetencji miękkich, asertywności, otwarcia na innych ludzi i pracy w zespole, sposobów i nastawienia psychicznego, jak rozwiązywać problemy. Uczyć innowacyjności, kreatywności, innego myślenia niż standardowe. Ponadto uczyć poszukiwania wiedzy. Jesteśmy osobowością otwartą na wiedzę. Żyjemy w kulturze nanosekundy. Gdy nie mamy wiedzy, chcemy ją zdobyć.

Drugi obszar jest powiązany z projektowaniem studiów. Studia przygotowane we współpracy z praktykami powinny być przez nich prowadzone. Zajęcia teoretyczne powinny być prowadzone przez profesorów, ale nie powinny stanowić więcej niż 20 proc. programu studiów. Pozostałe zajęcia powinny być prowadzone przez praktyków, którzy na przykładach nauczą i pokażą, jak właściwie wykonywać zawód.

Bez trzeciego obszaru współczesna edukacja nie istnieje. To nowe technologie, cyfryzacja, wirtualna rzeczywistość, sztuczna inteligencja. Ta ostatnia w znacznym stopniu eliminuje tradycyjne laboratoria. To bardzo droga sprawa, wymaga ogromnych nakładów finansowych.

To są trzy determinanty skutecznego kształcenia: kompetencje miękkie, praktycy oraz technologie cyfrowe.

Wspomniał pan o spojrzeniu ze strony szkolnictwa wyższego niepublicznego. Tymczasem w tym środowisku mówi się o istniejącej dyskryminacji uczelni prywatnych w Polsce. Czy rzeczywiście takie zjawisko występuje?

Historia uczelni „prywatnych” w Polsce jest prawie równa najstarszemu uniwersytetowi w Krakowie. Pierwsza została założona w 1594 r. w Zamościu. Współcześnie pierwsza uczelnia prywatna powstała w 1991 r.

Rzeczywiście uczelnie należące do sektora niepublicznego są dyskryminowane systemowo. Samo sformułowanie „prywatna” niesie pejoratywność. To nie kojarzy się dobrze, więc mamy też dyskryminację środowiskową.

Na czym ta dyskryminacja polega?

Dyskryminacja środowiskowa powoli wymiera. Natomiast systemowo jesteśmy dyskryminowani poprzez przepisy prawa.

Podstawowym przykładem jest to, że wszystkie poziomy kształcenia w Polsce – przedszkola, szkoły podstawowe, średnie, policealne i wyższe – korzystają z subwencji państwowych. Jedynie na poziomie szkolnictwa wyższego tylko uczelnie publiczne dostają dotacje na działalność statutową, czyli funkcjonowanie. Uczelnie niepubliczne takich dodatków nie otrzymują. Muszą same zgromadzić środki finansowe, czyli je zarobić. To jest ogromny plus, bo przez to lepiej reagujemy na to, co się dzieje w środowisku społeczno-gospodarczym i tworzymy ofertę studiów, która jest oczekiwana. Jednak to ciągle dyskryminacja, bo nie możemy konkurować z uniwersytetami czy nawet akademiami publicznymi, które otrzymują ogromne środki finansowe na budowę infrastruktury, biblioteki czy laboratoria. Przez ostatnie 10 lat nikt nie próbuje tego zmienić mimo korzystnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2013 r., który wskazał, że Ministerstwo Edukacji i Nauki powinno wprowadzić odpowiednie przepisy eliminujące finansową dyskryminację.

Co konkretnie mogłoby poprawić sytuację uczelni prywatnych?

Trzeba zacząć działać małymi krokami. Na przykład w Collegium Humanum proporcja studentów dziennych do zaocznych wynosi 40 do 60. Mimo że jesteśmy uczelnią prywatną, to przychodzą do nas młodzi ludzie po maturze, którzy chcą się uczyć. Gdyby rząd zaczął finansować uczelnie niepubliczne od dotowania studiów dziennych, to byłby to ogromny krok do zniwelowania poziomu dyskryminacji.

materiały prasowe

Firmy
Thorium Space i SWISSto12 podpisali strategiczną umowę na produkcję nowoczesnego payloadu dla programu HummingSat ESA
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Firmy
Właściciel Cognora wykorzystał spadek kursu do zakupu akcji
Firmy
Inwestorzy wyprzedają akcje Seleny FM
Firmy
Ożywienie rekrutacji i AI wspierają biznes Grupy Pracuj
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Firmy
Rafako szykuje się do zwolnień grupowych
Firmy
MFO jest coraz bliżej uruchomienia nowego zakładu