Nie wiemy, jak za 5, 10 czy 15 lat będzie wyglądał rynek pracy i jakie specjalizacje będą potrzebne. Jak edukacja ma sobie radzić z tym wyzwaniem?
Prawdopodobnie 70 proc. dzieci, które rozpoczęły we wrześniu naukę, będzie pracować w zawodach, o których istnieniu dzisiaj nie wiemy. Trzeba się zastanowić, jaka ma być edukacja dla przyszłości. Najlepiej czuję się, opisując szkolnictwo wyższe niepubliczne. Kształcenie i edukacja dla przyszłości powinny mieć charakter praktyczny. Nie jest tak, jak opowiada się w ostatnich latach, że szkoły i uczelnie mają reagować na wyzwania rynku pracy. Rynek pracy jest tak dynamiczny, zachodzą tak szybko procesy, tworzą się nowe zawody, że nie nadążalibyśmy za tym, aby w ciągu kilku lat studiów przygotowywać specjalistów.
Rzeczywiście wyzwaniem jest, aby właściwie przygotować młodych ludzi wychodzących z murów uczelni, żeby mieli kompetencje potrzebne na rynku pracy. Jak to zrobić?
Trzeba zacząć na serio traktować edukację, z wizją, że jest to edukacja dla przyszłości. Kiedy projektujemy studia I i II stopnia, to robi się to we współpracy z pracodawcami. To podstawowa sprawa, aby studia w jakikolwiek sposób odpowiadały temu, co dzieje się na rynku.
Trzeba tworzyć studia – nie muszą to być kierunki innowacyjne, może to być psychologia, zarządzanie, prawo – w konsultacjach z pracodawcami, którzy wskażą na możliwe zmiany, które wynikają z tego, że praktykują dany zawód. Trzeba stworzyć ofertę kształcenia praktycznego we współpracy z przedsiębiorstwami.
I jak potem nauczać?
Uczyć według trzech zasad. Po pierwsze, uwrażliwić studenta na to, że jest osobą, człowiekiem. To, co czyni w życiu zawodowym, jest determinowane jego charakterem. Aby mógł poznać swoje mocne i słabe strony, trzeba uczyć kompetencji miękkich, asertywności, otwarcia na innych ludzi i pracy w zespole, sposobów i nastawienia psychicznego, jak rozwiązywać problemy. Uczyć innowacyjności, kreatywności, innego myślenia niż standardowe. Ponadto uczyć poszukiwania wiedzy. Jesteśmy osobowością otwartą na wiedzę. Żyjemy w kulturze nanosekundy. Gdy nie mamy wiedzy, chcemy ją zdobyć.