[b]Czy, Pana zdaniem, polskie spółki powinny się obawiać wrogich przejęć w najbliższym czasie?[/b]
Uważam, że powinny być świadome zagrożenia. Na Giełdzie Papierów Wartościowych mocno spadły wyceny, a tymczasem wyniki przedsiębiorstw obniżyły się w relatywnie niewielkim stopniu. To czyni polskie firmy atrakcyjnymi dla inwestorów. Z tych powodów myślę, że liczba transakcji w najbliższym czasie niewątpliwie będzie wzrastać. Może do tego dojść nawet w najbliższych tygodniach.
[b]Wśród których spółek notowanych na warszawskiej giełdzie należy zatem szukać potencjalnych „ofiar ataku”?[/b]
W takich, w których po latach pozbywania się akcji przez właścicieli widać wysoki free float albo jeszcze go nie ma, ale może się pojawić, ponieważ ktoś będzie zmuszony w przyszłości sprzedać akcje. Na przykład ze względu na to, że wcześniej brał kredyty pod zastaw papierów, a teraz musi refinansować zadłużenie.Drugim czynnikiem, na który warto zwracać uwagę, jest brak wiodących akcjonariuszy. Oczywiście w przypadku spółek, takich jak banki czy Telekomunikacja Polska, w których dominuje jeden akcjonariusz, prawdopodobieństwa wrogiego przejęcia nie ma.
[b]Uważa Pan, że próby dokonywania wrogich przejęć na polskim rynku będą skuteczne?[/b]