Ze względu na kryzys, który na Wyspach jest głębszy niż w naszym kraju, oferowana odzież i sprzęt turystyczny nie znajdują nabywców. Zarząd giełdowej grupy stracił już nadzieję, że w krótkim czasie uda się Eurotech wyprowadzić na prostą. – Nie planujemy dokapitalizowania tej spółki. Istnieją tylko dwie opcje: sprzedaż lub likwidacja – twierdzi Tomasz Kosk, prezes Euromarku.
Na razie bardziej prawdopodobna wydaje się likwidacja spółki córki, która na rynku brytyjskim specjalizuje się w handlu hurtowym i nie posiada własnych sklepów. Zdaniem Koska, nie ma chętnych na jej zakup ani w całości, ani nawet poszczególnych znaków towarowych, czyli Khyam i Wynnster, pod którymi oferowane są wyroby. Szef Euromarku zapewnia, że ostateczną decyzję o losie Eurotechu zarząd podejmie w sierpniu. Nawet jeśli znajdą się chętni, to za brandy (główna wartość spółki) nie spodziewa się on uzyskać dużych kwot.
Prezes Kosk nie chce zdradzać, jakie straty Eurotech miał w IV kwartale (ze względu na przesunięty rok obrotowy trwał on od grudnia do lutego). Według wcześniejszych oczekiwań zarządu strata zagranicznej spółki córki miała w tym okresie zwiększyć się o 1 mln zł. Raport finansowy zostanie przedstawiony pod koniec kwietnia. Po trzech kwartałach roku obrotowego 2008/2009 (od marca do listopada) brytyjska firma miała 2,2 mln zł straty netto.
Dla porównania: polska spółka handlująca pod markami Campus i Alpinus w tym okresie była tylko minimalnie pod kreską. Jej przychody stanowią około 90 proc. obrotów całej grupy, które po trzech kwartałach wyniosły 75,1 mln zł.
Szef Euromarku nie chce podawać też prognoz finansowych na rozpoczęty już rok obrotowy 2009/2010. Przyznaje jedynie, że odzież z nowych kolekcji sprzedaje się bardzo dobrze (wcześniej głównie wyprzedawano zapasy).