Interes akcjonariuszy to nie wszystko

Rozmowa z prof. dr. hab. Andrzejem Koźmińskim, rektorem Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie

Aktualizacja: 25.02.2017 15:32 Publikacja: 22.06.2011 14:17

fot. P. Waniorek/forum

fot. P. Waniorek/forum

Foto: Forum

[b]Społeczna odpowiedzialność biznesu to dla wielu firm kłopotliwy temat, o którym wolą nie rozmawiać, a jeśli już, to podając przykłady własnej działalności filantropijnej. [/b]

Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że społeczna odpowiedzialność pozostaje w sprzeczności z maksymalizacją efektu ekonomicznego netto w krótkim okresie.

A ponieważ większość menedżerów ma perspektywę czasową krótką – kilkuletnią, to mają silną pokusę, by CSR kwitować jakimś rytualnym stwierdzeniem, najchętniej w czasie dobrze nagłośnionych wielkich akcji charytatywnych.

[b]Dobrowolnie nie podejmą sensownych, długofalowych działań? [/b]

Konieczne są pewne wymuszenia, jednak w rozsądnych granicach. Od żadnej firmy nie można wymagać, by popełniła ekonomiczne harakiri. Trzeba natomiast żądać, by zachowała rozsądną równowagę pomiędzy wszystkimi „stakeholders”, czyli interesariuszami, a więc podmiotami, które wpływają na przedsiębiorstwo: nabywcami, dostawcami, pracownikami, lokalną społecznością czy konsumentami. Państwo może w tym wypadku odgrywać rolę regulacyjną.

Jednak ważniejsza niż niezbędne regulacje i przymus prawny wydaje się dziś presja opinii publicznej. Jest wiele sposobów, by wpływać na etyczne postępowanie firm.

[b]Na przykład poprzez bojkot konsumencki? [/b]

Czasem i przez bojkot. W Stanach była taka głośna sprawa związana z piwem Coors. Producenci tego piwa znani byli z dyskryminującego stosunku do Afroamerykanów. Nie zasiadali oni we władzach firmy, w kadrze kierowniczej nie mieli żadnego przedstawicielstwa. I w pewnym momencie organizacje afroamerykańskie wezwały do bojkotu tego piwa, co z kolei szybko doprowadziło do zmian w firmie.

Każdy przepis prawny można obejść, jeśli ma się dobrych prawników, a naciski społeczne są zdecydowanie trudniejsze do pokonania, chociaż niełatwo je przeprowadzić.

Dziś firmy muszą się coraz bardziej liczyć z presją społeczną, nie mają innego wyjścia. Natomiast szukanie wobec przedsiębiorstw coraz bardziej represyjnych rozwiązań prawnych mija się z celem.

[b]Wprowadzane obecnie w wielu firmach kodeksy etyczne często są podejrzliwie traktowane przez samych pracowników, w tym przez kadrę menedżerską, która po prostu spisanym zasadom nie wierzy. Kodeksy etyczne traktowane są jako narzucona forma przekazu, niemająca nic wspólnego z korporacyjną rzeczywistością. Czy takie nieufne podejście będzie się zmieniać? [/b]

Hipokryzja to sposób na rozładowywanie bardzo wielu napięć. Trzeba umieć rozróżnić, co jest robione na pokaz, a co rzeczywiście ma odzwierciedlenie w firmowym świecie.

Wbrew pozorom, wielu ludzi biznesu próbuje realizować rzeczy pożyteczne i łączyć interes akcjonariuszy, dla których pracują, z przestrzeganiem zasad etycznych, które zresztą najczęściej sami sobie wyznaczają. Jeśli natomiast się im je narzuca – wtedy nie realizują żadnych.

Przestrzeganie zasad etyki w biznesie zależy też w dużej mierze od osobowości menedżera. Często jest tak, że ktoś, kto jest przykładnym ojcem rodziny i zacnym obywatelem, gdy zasiada w fotelu prezesa, zaczyna przejawiać niemożliwe do zaakceptowania zachowania. Oczywiście wszystko zależy, gdzie sobie postawi granicę. Ktoś może będzie rozsiewał nieprawdziwą plotkę o konkurencie, aby mu zaszkodzić, ale już nie wynajmie przestępców, by zniszczyli jego fabrykę, czy też zbirów, by zrobili mu osobistą krzywdę. Każdy przecież ma jakąś subiektywną granicę, zależną od jego osobistego profilu etycznego.

rozmawiała: Grażyna Raszkowska

Firmy
Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Firmy
32 proc. potencjału zysku? Analitycy wierzą w Rainbow Tours
Firmy
Grodno ze stabilizacją w przychodach
Firmy
Mentzen dzień drugi na giełdzie. Euforii ciąg dalszy
Firmy
Kulisy ataku Hindenburga na imperium Adaniego
Firmy
Oponeo.pl na fali wzrostowej