[b]Społeczna odpowiedzialność biznesu to dla wielu firm kłopotliwy temat, o którym wolą nie rozmawiać, a jeśli już, to podając przykłady własnej działalności filantropijnej. [/b]
Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że społeczna odpowiedzialność pozostaje w sprzeczności z maksymalizacją efektu ekonomicznego netto w krótkim okresie.
A ponieważ większość menedżerów ma perspektywę czasową krótką – kilkuletnią, to mają silną pokusę, by CSR kwitować jakimś rytualnym stwierdzeniem, najchętniej w czasie dobrze nagłośnionych wielkich akcji charytatywnych.
[b]Dobrowolnie nie podejmą sensownych, długofalowych działań? [/b]
Konieczne są pewne wymuszenia, jednak w rozsądnych granicach. Od żadnej firmy nie można wymagać, by popełniła ekonomiczne harakiri. Trzeba natomiast żądać, by zachowała rozsądną równowagę pomiędzy wszystkimi „stakeholders”, czyli interesariuszami, a więc podmiotami, które wpływają na przedsiębiorstwo: nabywcami, dostawcami, pracownikami, lokalną społecznością czy konsumentami. Państwo może w tym wypadku odgrywać rolę regulacyjną.