Rynek podstawowych usług telefonii komórkowej w Polsce jest nasycony. Odsetek Polaków korzystających z mobilnej telefonii głosowej i esemesów – według różnych szacunków – wynosi około 80 proc. i perspektyw na to, aby wzrósł, nie ma wielu.
Jednym z przejawów nowej sytuacji na komórkowym rynku jest konsolidacja sieci sprzedaży. Praktycznie znikły sieci salonów liczące kilka – kilkanaście punktów, a apetyty dużych graczy – w tym giełdowych, rosnących od lat – nie maleją.
Problem w wycenach
Jest jeden problem. – Chcemy dalej konsolidować rynek. To leży w naszej strategii. Ale właściciele sieci sklepów z usługami operatorów oczekują za nie wysokiej ceny. Zwykle jest ona dużo wyższa pod względem wskaźnika EV/EBITDA wobec naszej giełdowej wyceny, która wynosi około 4,5-krotności EBITDA – mówi Rafał Stempniewicz, założyciel, a obecnie prezes i znaczący akcjonariusz Tella.
– Moim zdaniem, jeśli właściciele chcą sprzedać swoje firmy, muszą zrozumieć, że lista możliwości jest dziś ograniczona. Operatorzy komórkowi nie rozbudowują już swoich sieci sprzedaży, a wręcz przeciwnie – ograniczają je – dodaje Robert Krasowski, wiceprezes Tella. Nie zdradza, jakie konkretnie są oczekiwania firm, o których przejęciu myśli Tell.
Mogą usiąść do stołu
Po raz pierwszy zarząd Tella otwarcie przyznaje, że spółka chętnie weszłaby w kapitałowy mariaż z drugim giełdowym dilerem usług komórkowych Eurotelem.