W strategii rynku kapitałowego jasno zapisano konieczność poprawy w zakresie egzekwowania prawa. Czas pokaże, czy za deklaracjami pójdą konkrety. Na razie poszkodowani wyraźnie stoją na straconej pozycji.
WGI: saga trwa nadal
Afera Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej jest modelowym przykładem takiej sytuacji. Do dziś nie zapadł ostateczny wyrok w sprawie, w której poszkodowanych jest ponad tysiąc osób, a chodzi o niebagatelną kwotę kilkuset milionów złotych. Proces ciągnie się kilkanaście lat. W lutym tego roku poszkodowanych zmroziła informacja, że sąd okręgowy umorzył sprawę, wytoczoną w 2006 r. z powództwa cywilnego przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd na rzecz byłych klientów WGI przeciwko członkom zarządu oraz rady nadzorczej WGI DM. Dlaczego sąd umorzył postępowanie? Uznał, że jego zarządzenia dotyczące usunięcia braków formalnych na liście poszkodowanych nie zostały prawidłowo wykonane. Sąd apelacyjny 11 października uchylił tę decyzję. Piłka jest zatem nadal w grze, ale część zarzutów w aferze WGI już się przedawniła.
PCZ pod lupą
Dużą cierpliwością muszą się również wykazać poszkodowani w aferze Polskiego Centrum Zdrowia. Mimo iż od wybuchu skandalu minęło już kilka lat, sprawa nadal się przeciąga. PCZ było niegdyś największą pod względem kapitalizacji spółką na rynku NewConnect. Roztaczało ambitne wizje, natomiast finałem była utrata znaczących środków przez kilkaset osób, przede wszystkim przez obligatariuszy. Prokuratura postawiła akt oskarżenia dotyczący oszustwa na ok. 80 mln zł i działania w zorganizowanej grupie przestępczej m.in. Romualdowi Ś., twórcy PCZ. Ten w międzyczasie nie wahał się pozywać do sądu przedstawicieli mediów i instytucji, które stanęły mu na drodze i opisywały sprawę.
W tej grupie jest Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, którego doniesienia przyczyniły się do postawienia Romualdowi Ś. szeregu zarzutów przez prokuraturę, a następnie do jego zatrzymania (od tego czasu kilkakrotnie kolejne składy sędziowskie przedłużały mu areszt). W styczniu 2016 r. Romuald Ś. wniósł prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia. W kolejnych latach sądy pierwszej instancji dwukrotnie podejmowały wyrok uniewinniający szefa Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Jednak sprawa jak bumerang wracała do sądu rejonowego z okręgowego. W kwietniu tego roku sąd uznał, że czyn Dominiaka „wyczerpuje znamiona występku określonego w art. 212 § 1 k.k. i (....) warunkowo umarza postępowanie na okres jednego roku". Sąd stanął więc de facto po stronie Romualda Ś. Orzekł też m.in. konieczność zapłaty przez Dominiaka 10 tys. zł na rzecz Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci oraz 300 zł na rzecz Skarbu Państwa. Szef SII wniósł apelację. 27 listopada odbędzie się rozprawa w tej sprawie.