Kęty korzystają na kryzysie, ale są ostrożne

Światowy lockdown okazał się wsparciem, ale pandemia to ryzyko, którego nie należy lekceważyć.

Publikacja: 07.08.2020 05:04

Kęty korzystają na kryzysie, ale są ostrożne

Foto: materiały prasowe

– Patrząc na to, co się dzieje dookoła, wyglądamy dziwnie, jesteśmy zieloną wyspą, mamy pełne obłożenie – tak podsumował podczas telekonferencji wyniki Grupy Kęty za II kwartał prezes Dariusz Mańko.

Wypełnianie luk

– Jeśli chodzi o II półrocze, jesteśmy spokojni. Nie ma huraoptymizmu, stąpamy twardo po ziemi. Koronawirus nie zniknął i reakcje rządów mogą być różne. Robimy swoje i spodziewamy się zakończyć rok zgodnie z prognozą, jeśli nie trochę wyżej – dodał.

Członek zarządu ds. finansowych Rafał Warpechowski uzupełnił, że co prawda obserwowane jest ożywienie na rynkach, jednak krótszy horyzont zamówień i presja na marże świadczą o niepewności.

– Koncentrujemy się na efektywności operacyjnej. Uważamy, że możliwe jest wystąpienie zdarzeń mogących mieć wpływ na skalę naszej działalności czy rentowność w II półroczu. Dlatego na razie podtrzymujemy prognozę, a rewizji będziemy mogli dokonać przy publikacji wyników za III kwartał – powiedział Warpechowski.

Foto: GG Parkiet

Przetwórca aluminium w I półroczu zwiększył przychody o 6,6 proc., do 1,72 mld zł, zysk operacyjny o 46 proc., do 260 mln zł, a czysty zarobek o 52 proc., do 204 mln zł. Oznacza to wykonanie 70 proc. całorocznej prognozy zysku. W samym II kwartale grupa zarobiła 121 mln zł, o 60 proc. więcej niż rok wcześniej.

Przepływy pieniężne z działalności operacyjnej sięgnęły 326 mln zł, o ponad 25 proc. więcej rok do roku.

Grupa m.in. skorzystała z globalnego lockdownu, który ograniczył możliwość importowania wyrobów z Azji i Dalekiego Wschodu. Ponadto gdy na części rynków popyt się obniżył (np. motoryzacja, horeca, czyli hotele, restauracje i catering), Kęty zdołały kierować sprzedaż do innych branż czy obszarów.

Wsparciem dla eksportera były też relacje kursowe.

Bezpieczna dywidenda

W połowie lipca zarząd zarekomendował, by na dywidendę przeznaczyć cały ubiegłoroczny zysk netto, co oznacza nowy rekord: 30,73 zł na akcję. Zarząd był pytany, czy taka hojność to rozsądny ruch.

– Bycie spółką dywidendową to nasze credo, nie zamierzamy z tego kursu schodzić. W trudnym 2009 r. poprosiliśmy akcjonariuszy o pozostawienie zysków w firmie, na co przystali. Dziś możemy sobie pozwolić na wypłatę – powiedział prezes Mańko. Większość akcji Kęt należy do funduszy emerytalnych.

W sesji pytań pojawił się nieśmiertelny temat przejęć. – W naszej branży kryzys nie stwarza okazji. Jeśli spółka jest dobra, to trzyma wycenę, a nie interesuje nas przejmowanie podmiotu, któremu należałoby poświęcić dużo pracy i nakładów, by postawić go na nogi – podkreślił Mańko.

Kęty dalej pracują nad kolejnym pięcioletnim planem, zarząd chce go przedstawić na przełomie tego i przyszłego roku.

W czwartek kurs przedsiębiorstwa rósł o nawet 7,2 proc., do 482 zł. W dołku notowań w połowie marca za walory płacono 290 zł.

Firmy
Benefit Systems zdecydował o utworzeniu programu emisji obligacji
Firmy
„Powiedz to Kobiecie", nowy podcast „Rzeczpospolitej"
Firmy
Grupa Recykl liczy na wzrost odzysku i recyklingu opon
Firmy
Polityka mocniej niż sukcesja podkręca karuzelę prezesów na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Firmy
Spółki stawiają na dalszą ekspansję
Firmy
Najbardziej drożeć będą diesle, za to elektryki mogą zacząć tanieć