Podpisana niedawno przez rząd i górnicze związki zawodowe tzw. umowa społeczna, zatwierdzająca m.in. harmonogram zamykania kopalń węgla energetycznego, uwzględniła też wsparcie dla firm pracujących dla zakładów wydobywczych. Umowa przewiduje, że podjęte zostaną prace nad stworzeniem dodatkowego systemu wsparcia dla specjalistycznych firm, które kooperują z górnictwem węgla kamiennego. To jednak zdaniem firm okołogórniczych zbyt mało, by poprawić sytuację tej branży.
Potrzebne gwarancje
Branża wskazuje, że wciąż brakuje zdecydowanej wizji, w jakim kierunku firmy miałyby dywersyfikować swoje usługi i portfel produktów. Liczy też na gwarancję uczestniczenia polskich firm w inwestycjach związanych z transformacją energetyczną, m.in. przez procentowe określenie ich udziału przy projektach.
– Mamy nadzieję, że rząd da nam szansę i wesprze w skutecznym włączeniu się w budowę nowego ładu energetycznego. To wymaga konkretnych rozwiązań prawnych, które będą uwzględniać polskie firmy, między innymi z sektora okołogórniczego, w planowanych procesach inwestycyjnych – przekonuje Mirosław Bendzera, prezes Famuru.
– Niepewność, którą niosą za sobą dynamicznie zmieniające się założenia odchodzenia od węgla, sprawia, że nasi potencjalni partnerzy handlowi nie widzą potrzeby współpracy z polskimi firmami – wtóruje mu Wojciech Zasadni z firmy Becker-Warkop. – Konsekwencją tego jest duże prawdopodobieństwo, że zagraniczny kontrahent chętnie wprowadzi do współpracy inne podmioty ze swojego kraju. Dlatego wdrożenie zasady określonego udziału komponentów wyprodukowanych przez krajowy przemysł przy realizacji inwestycji związanych z transformacją energetyczną może być szansą dla polskich firm okołogórniczych – kwituje Zasadni.
Mgliste wizje
Producenci maszyn uważają też, że wspomniane w umowie społecznej powołanie funduszu restrukturyzacji przedsiębiorstw branży okołogórniczej to jedynie mglista zapowiedź. Nie została określona jego wielkość, a źródła jego finansowania i tak zależą w olbrzymiej mierze od decyzji Unii Europejskiej. Podkreślają też, że realizacja całej umowy społecznej jest zależna od zgody Brukseli, a o nią może być trudno.