BCC pochyliło się nad kondycją polskiego rynku kapitałowego. Jego sytuacja jest na tyle poważna, że „wszystkie ręce na pokład”?
Sytuacja polskiego rynku kapitałowego musi być bardzo poważna, jeżeli po raz pierwszy redakcja „Parkietu” rezygnuje na gali Byki i Niedźwiedzie w 2023 r. z kategorii „debiut roku”, a najlepszy fundusz akcji polskich wygrywa z „wyśmienitym” wynikiem minus 2 procent. Rynek kapitałowy w Polsce ponadto stracił integralność i tzw. siłę nośną. Doskonale pasuje do oceny wyników rynku za ostatnie lata słowo nadużywane obecnie przez wszystkich ekonomistów na świecie do objaśnienia recesji, mianowicie słowo „przetrwanie”.
Nam w BCC nie zależy na przetrwaniu, tylko na wzroście biznesu i rozwoju. Rynek pierwotny praktycznie zamarł. Brakuje kompletnie zainteresowania przedsiębiorców emisjami akcji i poszukiwaniem kapitału na rynku kapitałowym. Alternatywą stał się tzw. niepubliczny rynek kapitałowy, czyli finansowanie przedsięwzięć poza giełdą. Indeksy i wyceny spółek też raczej odstraszają potencjalnych emitentów. Warto to zmienić, bo obecny stan nie służy przedsiębiorcom.
Przedsiębiorcy dzisiaj widzą wartość dodaną rynku kapitałowego czy wręcz przeciwnie: dla nich to głównie regulacje, obowiązki i dodatkowe koszty?
To bardziej złożone zagadnienie. Na całym świecie, na dojrzałych rynkach kapitałowych, mamy do czynienia z regulacjami i kosztami emisji, a następnie kosztami przygotowania profesjonalnych relacji inwestorskich. Przedsiębiorca w Polsce obecnie nie jest odpowiednio informowany o zaletach rynku kapitałowego, nie jest przygotowany do poszukiwania kapitału na rozwój za pośrednictwem giełdy.