Czy wprowadzenie podatku od aktywów bankowych ma sens?

Banki w łatwy sposób zrekompensują sobie podatek zwiększonymi marżami kredytowymi i prowizjami. W efekcie podmioty sfery realnej gospodarki zostaną obciążone kolejną daniną.

Publikacja: 14.11.2015 05:00

Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki

Foto: Archiwum

W czasie kampanii wyborczej zwycięska partia zapowiadała wprowadzenie po wyborach podatku od aktywów bankowych. Temat ten budzi wiele kontrowersji, bo – jak wiadomo – największą część aktywów banków stanowią kredyty. Jak podkreśla wielu komentatorów, wprowadzenie takiego podatku będzie karało te banki, które były i są najbardziej aktywne na rynku kredytowym. Propozycja ta w oczywisty sposób kłóci się z innym postulatem PiS, a mianowicie zwiększeniem kredytowania gospodarki przez banki. Ten dysonans sprawia, że nie do końca wiadomo, jaki ma być cel wprowadzenia wspomnianego podatku.

Opodatkowanie aktywów bankowych niekoniecznie musi oznaczać opodatkowanie samych banków. Banki mają bowiem możliwość przerzucenia takich obciążeń na swoich klientów. Wynika to z silniejszej pozycji negocjacyjnej tych instytucji w relacjach z klientami. O ile w przypadku bankowości korporacyjnej, w szczególności w odniesieniu do dużych przedsiębiorstw, przewaga pozycji negocjacyjnej banków może nie być aż tak wyraźna, o tyle w przypadku przedsiębiorstw z sektora MŚP oraz gospodarstw domowych zazwyczaj jest ona znaczna. Z uwagi na brak alternatyw wobec produktów bankowych (np. linii kredytowych i kredytów hipotecznych) podmioty te zazwyczaj nie mają możliwości rzeczywistych negocjacji warunków umów proponowanych przez banki, a większość banków w praktyce oferuje bardzo podobne warunki kredytowe. Jak można zakładać, nie wynika to bynajmniej z kosztów krańcowych udzielenia danego kredytu (bo zwykle są one nieporównywalnie niższe od ceny kredytu płaconej przez kredytobiorcę) czy podobnych ocen kredytowych danego kontrahenta w poszczególnych bankach. Takie zachowanie banków nosi raczej znamiona zmowy oligopolistycznej, która chociaż prawnie jest zabroniona, to w praktyce jest trudna do udowodnienia. Jednocześnie z uwagi na dominującą pozycję kilku banków posiadających łącznie ponad 50 proc. udział w rynku polityka cenowa banków może mieć charakter naśladowczy. Co ważne, sytuacja ta może skutkować powstaniem nieefektywności w zakresie funkcji kapitałowo-redystrybucyjnej systemu finansowego – wypełnianej głównie przez banki, ponieważ koszt pozyskania kapitału przez przedsiębiorstwa (zwłaszcza z segmentu MŚP) i gospodarstwa domowe jest niewspółmiernie wysoki w stosunku do rzeczywistych kosztów sektora bankowego. Efektem nieefektywnej alokacji kapitału jest spadek potencjału rozwojowego realnej gospodarki.

Wspomniane uwarunkowania funkcjonowania sektora bankowego sprawiają, że wzrost obciążeń podatkowych banki w łatwy sposób zrekompensują sobie zwiększonymi marżami kredytowymi i prowizjami. W efekcie podmioty sfery realnej gospodarki zostaną obciążone kolejnym podatkiem. Jeśli wprowadzanie nowych obciążeń podatkowych dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych jest celem nowego rządu (np. po to, żeby zminimalizować negatywne skutki dla budżetu wprowadzenia zasiłku w kwocie 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko), to taki podatek może mieć rację bytu. Budżet zostanie zasilony nowymi środkami, a „wina" spadnie na banki. Jeśli jednak celem jest chęć zasilenia budżetu przez środki pochodzące z sektora bankowego, to konieczna jest implementacja dodatkowych rozwiązań ukierunkowanych na zmniejszenie asymetrii pozycji negocjacyjnej banków względem ich klientów.

Jak pokazują dotychczasowe doświadczenia, w większości przypadków próby wprowadzania rozwiązań prawnych nie dają oczekiwanych rezultatów. Banki szybko znajdują takie rozwiązania, które pozwalają im na zachowanie status quo. Rozwiązaniem tego problemu może być bardziej aktywne wykorzystanie banku z kapitałem państwowym, stanowiącego realną konkurencję wobec prywatnych banków komercyjnych. Bank ten określałby rating klienta i oprocentowanie kredytu dla danego kredytobiorcy przy danych parametrach (rodzaj kredytu, źródła dochodów, LTV, rodzaj zabezpieczenia, charakter prowadzonego biznesu etc.). Jeśli kredytobiorca uzyskałby gorsze warunki kredytowania np. w co najmniej trzech bankach komercyjnych, to wspomniany bank udzieliłby mu kredytu. Mechanizm ten w założeniu byłby analogiczny do funkcjonującego na rynku międzybankowym mechanizmu stopy lombardowej, ale tylko w odniesieniu do danego kredytobiorcy (dla całego rynku nie byłoby jednej maksymalnej stawki oprocentowania). Działalność nowo powstałego banku w oczywisty sposób wpływałaby na zmniejszenie dysproporcji w pozycji negocjacyjnej banków wobec klientów i jednocześnie zwiększyłaby konkurencję na rynku usług bankowych – złamanie potencjalnej zmowy oligopolistycznej. Dodatkowo warto rozważyć prawne usankcjonowane darmowego prowadzenia kont i realizacji przelewów w kraju i do innych banków na terenie UE. Prowadzenie kont praktycznie nie generuje kosztów dla banków i jest to podstawowa usługa, która umożliwia im świadczenie innych usług klientom. Z kolei przelewy bankowe trudno zastąpić inną usługą, co de facto tworzy naturalny monopol w tej dziedzinie.

Z uwagi na konieczność zapewnienia właściwego przepływu środków w gospodarce między ich posiadaczami a podmiotami, które ich potrzebują, warto zastanowić się nad zmianą reguł funkcjonowania systemu bankowego w Polsce, tak aby w pełni wykorzystać potencjał wzrostu gospodarczego. Samo opodatkowanie aktywów bankowych nie wydaje się dobrym rozwiązaniem. Wdrożenie takiego rozwiązania w dotychczas prezentowanej formie prawdopodobnie bardziej zaszkodziłoby, niż pomogło, realnej gospodarce. Wszystko jednak zależy od intencji polityków, tj. od tego, kogo faktycznie chcą obciążyć wyższymi podatkami i jaki efekt chcą przez to uzyskać.

Koncepcja opisanego rozwiązania została szczegółowo przedstawiona przez autorów niniejszego artykułu na IV Polskim Kongresie Regulacji Rynków Finansowych – FinReg 2015 organizowanej przez Instytut Allerhanda 15 października w siedzibie Komisji Nadzoru Finansowego.

Autorzy są pracownikami Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Niniejszy tekst wyraża ich prywatne poglądy.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie