Wielkie zainteresowanie ofertą akcji Żabki, zarówno wśród inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych, było dla pana zaskoczeniem?
Myślę, że nie jest to zaskoczenie. To przecież pierwsze od dłuższego czasu duże IPO na naszym rynku. Patrząc na wycenę spółki w ofercie, jej wartość rynkowa plasuje ją w środku stawki w indeksie WIG20. Jest to także jedna z większych ofert publicznych w tym roku w skali Europy. Nietrudno było więc przewidzieć, że przyciągnie ona kapitał zagraniczny. Żabka to także rozpoznawalna marka, a to z kolei przyciągnęło również inwestorów indywidualnych.
Co ta oferta powiedziała o naszym rynku? Czy to był sygnał, że na rynku po prostu są pieniądze?
Pieniądze na naszym rynku i wokół niego z pewnością są i mogą zostać przeznaczone na IPO pod warunkiem jednak, że oferty będą dobrze przygotowane i biznesowo będą atrakcyjne. Odnoszę zaś wrażenie, że częściej historie sukcesów biznesowych dostrzegamy na rynku pierwotnym niż na wtórnym. Bierze się to z tego, że rynek wtórny nadal oferuje za mało dużych, płynnych, z perspektywy kapitału zagranicznego, podmiotów.
Czego można się spodziewać po debiucie Żabki? Czy to będzie przypadek Allegro, czyli mocny wzrost i granie pod wejście do kluczowych indeksów, czy jednak raczej należy się spodziewać przypadku Dino, gdzie ten sukces ma bardziej długoterminowy charakter?
Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym się podzielić spostrzeżeniami dotyczącymi wybranych ofert z lat 2020–2021. Z perspektywy pięciu największych debiutów z tego okresu raczej można dojść do wniosku, że ciężko jest się spodziewać fajerwerków. Poza Allegro w zasadzie wszystkie największe debiuty kończyły się bez spektakularnych wzrostów. Pierwszego dnia notowań były więc to zazwyczaj niewielkie zwyżki albo nawet i straty. Sam debiut Allegro przypadł jednak na specyficzny okres. Było duże zainteresowanie rynkiem, a także spółkami z obszaru e-commerce, bo przecież mieliśmy do czynienia z pandemią. Jeśli zaś przeanalizujemy to, co działo się po roku, to w przypadku Allegro nadal był to plus względem ceny z IPO, ale już wyraźnie niższej niż szczyt ustanowiony niedługo po debiucie. Moim zdaniem trzeba więc na debiutujące spółki patrzeć głównie przez pryzmat długoterminowych perspektyw biznesowych. Żabka ma za sobą historię sukcesu, ale to już jest w cenach. Teraz inwestorzy, którzy chcą zarobić, muszą uwierzyć w zaprezentowany przez spółkę model wzrostu. Jeśli on się sprawdzi, będzie solidną podstawą do tego, by Żabka w długim terminie była udaną inwestycją.
Ale co z tym debiutem?
Uważam, że jeżeli na debiucie akcje zyskają około 10 proc., to będzie to można uznać za dobry debiut i być może zachęci zarówno inne spółki, jak i inwestorów indywidualnych, by brali udział w kolejnych, zapowiadanych IPO na polskim parkiecie.