Od chemicznego czempiona do sprzedaży majątku. Grupa Azoty pod ścianą

Nietrafione inwestycje, przeinwestowanie i kryzys energetyczny – to w skrócie powody, dla których polski czempion chemiczny będzie musiał wyzbyć się części swojego majątku. Aby przetrwać, Grupa Azoty musi pozbyć się części majątku o wartości kilku miliardów złotych.

Publikacja: 05.08.2024 06:00

Od chemicznego czempiona do sprzedaży majątku. Grupa Azoty pod ścianą

Foto: materiały prasowe

Obecny zarząd Grupy Azoty zyskał kilka miesięcy na przygotowanie planu naprawczego. Oczekują tego instytucje finansowe, które kredytują działalności spółki. Okres obowiązywania porozumienia, które zawarto jeszcze w lutym, został wydłużony do 11 października 2024 r. Na koniec I kwartału zadłużenie Grupy Azoty wynosiło blisko 10 mld zł. Jak zatem zredukować tak poważne zadłużenie?

Sprzedaż części majątku

Zarząd firmy prowadzi obecnie analizę realizowanych inwestycji (budowa kompleksu chemicznego Polimery Police i elektrowni węglowej w Puławach). – Mamy zrealizowane oszczędności w ramach m.in. optymalizacji kosztów wewnętrznych czy też osiągania synergii kosztowych w firmie. Najważniejsze informacje będziemy przedstawiać przy omawianiu wyników finansowych za I półrocze 2024 r. Od końca marca stopniowo odbudowujemy pozycję Grupy na rynku, wdrażając projekty optymalizujące sprzedaż i produkcję, obniżyliśmy także wydatki na sponsoring, darowizny i marketing – informuje nas biuro prasowe Grupy Azoty. To jednak kropla w morzu miliardowych potrzeb i nie obejdzie się bez sprzedaży części majątku.

Czytaj więcej

Azoty szukają oszczędności

Firma komunikowała już wcześniej o możliwości sprzedaży tzw. nieoperacyjnych aktywów (nieruchomości, grunty). Michał Kozak, analityk DM Trigon, wylicza gdzie zarząd może znaleźć konkretne kwoty. Potencjalne środki, które mogłyby zostać wygenerowanie w perspektywie trzech–czterech lat, to oszczędności na kosztach pracowniczych rzędu ok. 200 mln zł rocznie (prawdopodobnie przy jednoczesnym zamykaniu części linii produkcyjnych), sprzedaż aktywów pozaoperacyjnych, jak budynki, rzędu 200 mln zł, obniżenie kosztów administracyjnych, także rzędu 200 mln zł. To będą jednak względnie niskie kwoty, które problemu nie rozwiążą. Ze względu na potrzeby płynnościowe i inwestycyjne, spółka może rozważać też sprzedaż zakupionej kilka lat spółki nawozowej Compo Expert o wartości ok 0,7–1 mld zł. Azoty wiązały z nią duże nadzieje.

Orlen na pomoc?

To też jednak może być za mało. – Azoty muszą podejmować dramatyczne decyzje. Być może Azoty będą szukać partnera do projektu Polimery Police, które kosztowały ponad 7 mld zł. W grę wchodzi Orlen, mimo że ma już udział w projekcie ok. 17 proc. – mówi z kolei Jakub Szkopek, analityk Erste Group. Jaką kwotę firma mogłaby uzyskać za ewentualną sprzedaż części udziałów w tym projekcie? Na ten moment trudno o konkretną kwotę, zwłaszcza że sama pomoc Orlenu może być wątpliwa.

Problemem dla większego zaangażowania się Orlenu w projekt w Policach może być współpraca płockiego koncernu z firmą LyondellBasell przy innym projekcie – Olefiny (projekt petrochemiczny rozwijany przez Orlen). – Przy zaangażowaniu się tej holenderskiej firmy w projekt Olefiny jest mowa o zakazie konkurencji. Pojawia się pytanie, czy zwiększenie zaangażowania w Polimery nie naruszy warunków konkurencji. Polimery Police będą bowiem wprost konkurować z działalnością LyondellBasell i wspólnym projektem Olefiny –wskazuje analityk.

Zdaniem Szkopka zawsze można rozważać także zaangażowanie partnera prywatnego. Jednak, jak każdy inny inwestor zewnętrzny, będzie on domagał się rewizji wartości tej inwestycji z 7 mld zł do np. 3–4 mld zł, a więc tzw. ceny wejścia w projekt. – Wątpię, że w przypadku spółki z udziałem Skarbu Państwa ktokolwiek zdecyduje się na korektę wartości inwestycji, jeśli przed chwilą wydano 7 mld zł – mówi Szkopek.

Czytaj więcej

Azoty biją na alarm. Ustawa gazowa ze szkodą dla branży. Zaniepokojonych jest więcej

Plany naprawcze wkrótce 

Biuro prasowe spółki informuje nas, że w ciągu najbliższych kilku tygodni zostaną podjęte konkretne decyzje w zakresie zbywania zbędnego majątku. – Wewnętrznie pracujemy od wielu tygodni nad analizą aktywów do zbycia, także w zakresie nieruchomości. W ramach tego procesu na bieżąco analizujemy majątek poszczególnych podmiotów, przygotowujemy również wyceny i prawne warunki zbycia nieruchomości – informuje spółka.

Jak jednak wskazuje Michał Kozak, konieczna będzie także emisja akcji. – Potencjalna emisja akcji może wynieść ponad 3 mld zł – mówi.

Brak dekarbonizacji się mści 

Dlaczego jedna z największych spółek w Polsce, największy producent nawozów i produktów chemicznych w kraju, jest w tak dramatyczniej sytuacji finansowej? Zdaniem naszych rozmówców to efekt nietrafionych inwestycji i skupienie się na projektach, które zamiast generować wartość, przynosić mogą straty. – Uważamy, że wcześniejsze decyzje dotyczące inwestycji w blok węglowy w Puławach o wartości 1,23 mld zł przy braku przesłanek pozytywnego wpływu na wyniki spółki pozbawiły firmę możliwości inwestycji w dekarbonizację i poprawę efektywności spółki w podstawowych aktywach produkcyjnych, zwłaszcza w nawozach i w energetyce – podkreśla Michał Kozak.

Przyznaje to także pośrednio sama spółka, która wskazuje, że pula darmowych uprawnień do emisji CO2 (koniecznych dla pracy elektrowni) jest mniejsza, niż zakładano. Analityk wskazuje także na brak przesłanek pozytywnego wpływu na wyniki Azotów wspominanego zakupu Compo Expert oraz inwestycji w Polimery Police (wartego 7 mld zł). Zdaniem naszego rozmówcy trudna sytuacja bilansowa spółki uniemożliwi przeprowadzenie tych inwestycji w kolejnych kilku latach, co może się wiązać z trwałym zamknięciem produkcji w kluczowych instalacjach melaminy i w nawozach wieloskładnikowych. – Brak inwestycji w dekarbonizację energetyki i instalacji nawozów stanowi w tym kontekście znaczne ryzyko dla Grupy – mówi Kozak. Wpływ na działalność spółki miały także zdarzenia obiektywne, jak kryzys energetyczny i rekordowe ceny gazu. Te jednak od ubiegłego roku się normowały, czego o wynikach spółki powiedzieć już nie można. 

Szansą mogą być cła na import nawozów z Rosji i Białorusi, o co spółka zabiega. Jeśli uda się to uzyskać, to może odwrócić się negatywny trend, chociażby w krótkim okresie, bo długofalowo bez większych inwestycji w obniżenie energochłonności produkcji trudno będzie konkurować na rynku nawozowym.

W roku 2023 spośród nawozów azotowych importowanych do UE z Rosji 27 proc. trafiło do Polski. Po sześciu miesiącach 2024 roku nawozy azotowe z Rosji stanowiły aż 61 proc. całkowitego importu nawozów do Polski, nawozy z Białorusi 18 proc., z Algierii 9 proc., a z Kazachstanu 6 proc.

Chemia
DM BOŚ zaleca sprzedawanie akcji Azotów
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Chemia
Azoty chcą produkować materiały wybuchowe wspólnie z PGZ
Chemia
Dziś o kondycji Azotów decyduje brak ceł i drożejący gaz
Chemia
Spółki Azotów z lepszą współpracą
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Chemia
Spółki Azotów zacieśniają współpracę
Chemia
Azoty intensywnie szukają dróg wyjścia na prostą