Najwięcej emocji dostarczał rynek amerykański. Zaskoczeniem okazały się dane o wzroście gospodarczym i inflacji. PKB w I kw. w ujęciu zannualizowanym wzrósł o 1,6 proc., a oczekiwano 2,4 proc. Inflacja bazowa PCE kwartał do kwartału wzrosła do 3,7 proc., a oczekiwano 3,4 proc. Piątkowe, analogiczne dane dla marca również zaskoczyły w górę. Dla Fedu to problematyczne dane, ponieważ z jednej strony słabszy wzrost gospodarczy sugerowałby cięcie stóp, ale z drugiej wciąż tląca się inflacja na taki ruch niespecjalnie pozwala. Model CME FedWatch sugeruje, że pierwszą obniżkę stóp możemy najwcześniej zobaczyć we wrześniu, a nie w czerwcu, jak do niedawna sądzono. To się Wall Street niespecjalnie podoba, czego dowodem jest to, że zarówno S&P 500, jak i Nasdaq pozostają w układzie korekty, poruszając się poniżej średnich z 50 sesji. Ponadto emocje podkręcają spółki, które publikują raporty za I kwartał. Tesla pokazała słaby raport, ale obiecała nowy samochód i kurs wzrósł. Meta Platforms pokazała mocny raport, ale przedstawiła pesymistyczne prognozy i kurs spadał. W czwartek po sesji pozytywnie zaskoczyły wynikami Google i Microsoft, ale gwiazdy AI – Nvidia i Super Micro Computer – nieco przygasły i pozostają w fazie schłodzenia.
Amerykański obraz to na ten moment obraz niepewności. Warszawa dzielnie się z nim konfrontuje, zachowując relatywną siłę, ale widać i u nas oznaki słabości. WIG wprawdzie wyznaczył rekord historyczny na poziomie 85 405 pkt, ale od razu zawrócił i schłodził się o 1000 pkt. WIG20 po raz trzeci w tym roku testował 2500 pkt i po raz trzeci nie dał rady wyjść wyżej. Obciążyła go wprawdzie wtorkowa dywidenda Pekao, ale w drugiej części tygodnia wyraźnie brakowało siły wśród blue chips. Jest to o tyle niepokojące, że średnia z 50 sesji jest już na poziomie 2420 pkt, co zawęża potencjalny margines bezpieczeństwa. Jeśli 2500 pkt pozostanie murem nie do przejścia, to ruchome wsparcie może nie wytrzymać, kurs ruszy w kierunku umownej granicy hossy (średnia z 200 sesji) i zrobi się nerwowo. Zwłaszcza że druga i trzecia linia spółek z GPW też pozostają w układzie korekty.
Indeks mWIG40 kończył tydzień, balansując na linii 50-sesyjnej średniej, a sWIG80 był w czwartek bardzo bliski jej przetestowania. Proporcja spółek tracących do zyskujących w czwartek wyniosła 63 proc. do 25 proc., co również daje do myślenia. Podobnie jak wyrównane statystyki dotyczące rocznych ekstremów cenowych. A jakby tego było mało – słabiej w naszej gospodarce wypadły marcowe dane o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej. W tym kontekście zasadne wydają się obawy, że jeśli Wall Street będzie kontynuować ruch na południe, to my relatywnej siły nie utrzymamy. W taki scenariusz wpisuje się niestety sezonowa anomalia „Sell in May and go away”, która za chwilę zacznie obowiązywać. Oczywiście sprawdzić się nie musi, ale jak widać – nie brakuje argumentów, by tym razem efekt sezonowy jednak wystąpił.