Ostatnie trzy sesje maja sprawiły, że powiedzenie „Sell in May and go away” znów nabrało mocy. WIG20 zanotował bowiem trzy spadkowe dni z rzędu, a we wtorek i środę był najsłabszym indeksem na giełdowej mapie Starego Kontynentu. Finalny bilans maja dla tego indeksu to -1,5 proc., choć jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że zaprzeczy historycznym statystykom i zakończy piąty miesiąc roku w zielonych barwach. I choć nie brakowało komentarzy wiążących ten atak podaży z politycznymi wydarzeniami w Polsce, to warto zwrócić uwagę, że DAX spadł w tym czasie do swojej średniej z 50 sesji, S&P 500 odbił się ponownie od oporu 4200 pkt, a Nikkei 225 cofnął się z 31 560 do 30 785 pkt. Innymi słowy – atak niedźwiedzi miał raczej charakter globalny niż lokalny. Próbowano wiązać to z obawami o to, czy amerykański Kongres przegłosuje podniesienie limitu zadłużenia wypracowane przez Joe Bidena i Kevina McCarthy’ego. Przegłosował. Czynnik ryzyka zniknął i czerwiec zaczął się optymistycznie.
WIG20 zakończył maj na poziomie 1894 pkt, czyli zaledwie 40 pkt nad średnią z 50 sesji. W piątek przed południem indeks ten był już na poziomie 1997 pkt, a więc nastąpił szybki zwrot na północ. Fakt, że udało się zawrócić nad wspomnianą średnią należy z perspektywy analizy technicznej interpretować pozytywnie. Jako przejaw siły rynku. Na ten moment wykres WIG20 wygląda tak, jakby przygotował sobie grunt pod wybicie na nowe szczyty. Celem na czerwiec jest więc przebicie 2026 pkt. Takiemu scenariuszowi sprzyjają schłodzone oscylatory. RSI(14) zszedł do poziomu 45 pkt, czyli do samego środka strefy neutralnej, a MACD cofnął się poniżej 30 pkt, a swoje lokalne szczyty ma dopiero w strefie 60–75 pkt. Przestrzeń do krótkoterminowego umocnienia wydaje się całkiem spora, a średnia z 50 sesji pozostaje silnym wsparciem (obecnie 1871 pkt).
Grozą powiało tydzień temu nie tylko wśród blue chips, ale także w drugiej i trzeciej linii warszawskiego parkietu. Indeks mWIG40 środową sesję zamknął poniżej średniej z 50 sesji, co nie przytrafiło mu się od marca. Koniec tygodnia przyniósł jednak zwrot w górę, więc wsparcie zostało wybronione. Zakładając, że korekta jest za nami, mWIG40 powinien ruszyć teraz w kierunku szczytu trendu, czyli 4783 pkt. Co ciekawe – indeks znajduje się teraz przy 50-proc. zniesieniu Fibonacciego dla bessy z lat 2021–2022, a kolejny pułap według tej metodologii to 61,8-proc. zniesienia, czyli 5000 pkt. Cel ambitny, ale w końcu to hossa.