Cordia Polska to firma notowana na Catalyst, zatem w dobie wysokich stóp i niskiej sprzedaży mieszkań rozpoczniemy pytaniem o to, czy obligatariusze mogą czuć się komfortowo. W obrocie są papiery o wartości nominalnej 69 mln zł zapadające w lipcu 2024 r.
Wydaje mi się, że trudno znaleźć bezpieczniejsze obligacje dewelopera mieszkaniowego niż nasze, wyemitowaliśmy papiery w 2021 r. bardziej by zapoznać się z rynkiem, nasze plany biznesowe nie były budowane w oparciu o ten dług. Podtrzymujemy, że w długim terminie chcemy nawiązywać relacje z inwestorami w Warszawie, dziś głównym źródłem finansowania jest rynek węgierski, gdzie działa nasz właściciel. Dodam, że na koniec czerwca ub.r. Grupa Cordia miała równowartość około 650 mln zł gotówki. Nie publikowaliśmy jeszcze raportu rocznego, ale biorąc pod uwagę, że polityka grupy była raczej ostrożna, mniej wydawaliśmy na zakupy, nie uruchomiliśmy tylu inwestycji, co planowaliśmy, to myślę, że inwestorzy mogą spokojnie oczekiwać, że na koniec 2022 r. tej gotówki było więcej. Obligacje wyemitowane w Polsce to niewielki element w strukturze finansowej grupy, zapadają rok wcześniej niż papiery węgierskie – dodam jeszcze, że te drugie mają stały kupon 4 proc. rocznie.
W 2020 r. Cordia Polska przejęła Polnord, sprzedała 226 mieszkań, w 2021 r. już 592, a w 2022 r. – zgodnie z trendem rynkowym – sprzedaż skurczyła się mocno, do 266 lokali. Sam IV kwartał okazał się najlepszy, sprzedaliście 81 mieszkań. Na szerokim rynku też widzieliśmy, że IV kwartał był odbiciem wobec bardzo słabego III kwartału. Eksperci tłumaczą ten optymizm konsumentów m.in. tym, że stopy i inflacja przestały rosnąć. Niemniej zdolność kredytowa jest dalej bardzo niska, a Polski Związek Firm Deweloperskich prognozuje dalszy ostry spadek inwestycji mieszkaniowych...
Wynik za IV kwartał – nasz i konkurencji – napawa pewnym optymizmem, zawsze warto odnieść sprzedaż do posiadanej oferty. W IV kwartale sprzedaliśmy ponad 11 proc. oferty, w poprzednich kwartałach niektórzy deweloperzy sprzedawali dużo poniżej 10 proc. Przy 5 proc. oznacza to aż 5 lat na sprzedaż całego projektu, którego budowa trwa 1,5–2 lata. Biorąc pod uwagę jak kapitałochłonny i ryzykowny jest ten biznes, nie sądzę, żeby ktokolwiek ruszał z uruchamianiem kolejnych inwestycji przy tak niskim tempie wyprzedaży. Mamy więc trochę optymizmu, gdyby sytuacja z IV kwartału się utrzymała, rynek po prostu przestanie się krztusić i będzie funkcjonować na niskich obrotach.