Branża narzeka przede wszystkim na drożejące surowce. Pamapol próbuje zrekompensować wzrastające koszty, podnosząc ceny swoich produktów. Pierwsza tura podwyżek została wprowadzona w grudniu. To jednak nie wystarczy. – Przymierzamy się już do kolejnych podwyżek – potwierdza szef spółki.
W pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku Pamapol miał 499,5 mln zł skonsolidowanej sprzedaży i ok. 2,4 mln zł zysku netto. Jakie były wyniki w całym 2011 r.? – Na pewno przychody były wyższe niż w 2010 r., ale rentowność niższa – mówi Półgrabia. Przychody wyniosły w 2010 r. 550,7 mln zł, rentowność netto była na poziomie 0,6 proc., a operacyjna 2,6 proc.
Z kolei tegoroczna sprzedaż będzie zapewne niższa od tej z 2011 r. Powód? W 2011 r. grupa realizowała dużą umowę z Agencją Rynku Rolnego na dostawę towarów. – W tym roku nie mamy takiego kontraktu. Nowy przetarg nie został jeszcze ogłoszony. Jeśli już będzie, to oczywiście w nim wystartujemy – mówi prezes.
W ciągu najbliższych miesięcy spółka nie planuje większych inwestycji. Ich łączna wartość zaplanowana na 2012 r. to kwota rzędu 10–12 mln zł, czyli ok. 60?proc. rocznej amortyzacji.
Pamapol to producent dań gotowych i przetworów owocowo-warzywnych. Kapitalizacja spółki na GPW wynosi 63 mln zł. W ciągu ostatnich trzech miesięcy stopniała o ok. 17?proc. Największymi akcjonariuszami Pamapolu są bracia Paweł i Mariusz Szataniakowie. Kontrolują po 35,7 proc. kapitału.