Inwestycja została wstrzymana ze względu na kłopoty finansowe głównego akcjonariusza polskiej spółki – niemieckiej grupy Pfleiderer, która partycypuje w kosztach tego przedsięwzięcia. Dziś władze Grajewa przekonują, że pieniądze na dokończenie projektu są w zasięgu ręki.
– Koszty reaktywacji szacujemy na 130 mln euro. Większość wydatków sfinansowana zostanie kredytem, a część wpływami z planowanej emisji akcji. Rozmawiamy już z bankami, które są zainteresowane wsparciem tego projektu. Natomiast emisja akcji to kwestia kilku najbliższych tygodni – zapowiada Rafał Karcz, członek zarządu giełdowej spółki.
Grajewo chce pozyskać z emisji nowych papierów maksymalnie 30 mln euro. Jednocześnie niemiecki Pfleiderer zaznacza, że chce zachować 65-proc. udział w akcjonariacie spółki.
Jeśli, zgodnie z zapowiedziami, uda się uruchomić rosyjską fabrykę jesienią, pierwsze płyty zjadą z taśmy w przyszłym roku. – Natomiast jeśli nie uda nam się szybko zabezpieczyć środków na tę inwestycję, termin wznowienia projektu może się przesunąć nawet o 6 miesięcy – zastrzega Karcz.
Wojciech Gątkiewicz, prezes Grajewa, dodaje, że koniunktura na rosyjskim rynku jest korzystna. – Po ostatnim kryzysie rynek wrócił już do bardzo dobrej kondycji. Nasze przychody w Rosji w I półroczu wzrosły o ponad 66 proc. rok do roku, co daje podstawy do kontynuowania inwestycji – przekonuje Gątkiewicz.