Maklerzy wciąż czekają na klientów

Tegoroczne wzrosty cen akcji oraz udany debiut Diagnostyki na giełdzie sprawiły, że inwestorzy indywidualni nieco się ożywili. Poprzeczka w ubiegłym roku jednak była zawieszona nisko. Czy wreszcie nadchodzi przełom?

Publikacja: 14.02.2025 06:00

Maklerzy wciąż czekają na klientów

Foto: Adobestock

„Czy to już jest ten moment?” – w branży maklerskiej to pytanie znów zaczyna wybrzmiewać coraz głośniej. Dotyczy ono oczywiście aktywności inwestorów indywidualnych na warszawskiej giełdzie. Mimo bowiem tego, że w 2023 r. mieliśmy bardzo mocne wzrosty na GPW, a i połowa 2024 r. również wyglądała optymistycznie, to nie przekonało to klientów detalicznych do tego, by szturmem ruszyć na krajowy parkiet.

Teraz stopy zwrotu znów przemawiają za tym, by inwestować na GPW. WIG20 w tym tygodniu przebił nawet poziom 2600 pkt i ustanowił nowy szczyt hossy. Historyczne rekordy śrubuje indeks szerokiego rynku WIG. mWIG40 również jest na historycznych szczytach, blisko nich jest sWIG80, a przecież średnie i małe spółki to ulubieńcy inwestorów indywidualnych. Do tej układanki doszedł jeszcze element, którego brakowało w 2023 r. i w 2024 r. Mowa o przebudzeniu rynku IPO, a przede wszystkim o tym, że na rynku tym inwestorzy mieli faktycznie okazję do zarobku. Wszystko to za sprawą udanego debiutu Diagnostyki. W drugiej połowie 2024 r. oczywiście mieliśmy też debiut Żabki, ale w pierwszym odczuciu inwestorów traktowany był on jako rozczarowanie. Jeśli dodać do tego jeszcze fakt, że liczba rachunków papierów wartościowych, według ostatnich danych KDPW, przekroczyła, po raz pierwszy w historii, poziom 2 mln sztuk, pytanie o powrót inwestorów indywidualnych wydaje się być jak najbardziej zasadne.

Ruch jest, ale to wciąż za mało

Patrząc na statystyki, można zaryzykować stwierdzenie, że aby mówić o większym zainteresowaniu giełdą inwestorów indywidualnych, wcale dużo nie trzeba. Według danych GPW w I półroczu 2024 r. udział tej grupy w obrotach na rynku akcji wyniósł zaledwie 14 proc. i był to najniższy wynik od II półrocza 2019 r. Również i druga połowa poprzedniego roku nie przyniosła przełomu – na co wskazują przepytani przez nas maklerzy. Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ i Grzegorz Koczwara, szef BM Alior Banku, uważają wręcz, że II połowa 2024 r. była jeszcze słabsza w wykonaniu inwestorów indywidualnych. Ten pierwszy mówi o udziale w obrotach na poziomie 12,6 proc., a w całym 2024 r. – 13,3 proc. Koczwara uważa, że było to odpowiednio 13,2 proc. i 13,7 proc.

Marcin Słomianowski, szef BM ING Banku Śląskiego, oraz Wojciech Sieńczyk, dyrektor Santander BM, obstawiają z kolei, że udział inwestorów indywidualnych w obrotach wyniósł zarówno w II półroczu, jak i całym 2024 r. 14 proc. Nieco większymi optymistami są Jacek Rachel, szef DM BDM, oraz Samer Masri, dyrektor BM PKO BP. Ten pierwszy uważa, że w II półroczu 2024 r. inwestorzy indywidualni wygenerowali 15,1 proc. obrotów, a w całym 2024 r. 14,7 proc. Typy Masriego to odpowiednio 15,3 proc. i 14,6 proc.

– Ubiegły rok przyniósł inwestorom wiele emocji i dynamicznych zwrotów na rynku akcji. Mimo wzrostów światowych indeksów było dużo momentów niepewności i głębokich korekt, głównie z powodu ryzyka powrotu inflacji i jednoczesnej groźby recesji. Dodatkowym czynnikiem niepewności były wybory w Stanach Zjednoczonych. Krajowy rynek akcji był w 2024 roku pod presją spadku konsumpcji i obaw o kondycję przedsiębiorstw. W takich warunkach inwestorzy często wybierali bezpieczniejsze, wysoko rentowne obligacje – wskazuje Samer Masri.

Nawet jednak te bardziej optymistyczne typy to kropla w morzu potrzeb. Wystarczy wspomnieć, że w okresie covidowym udział inwestorów indywidualnych w obrotach przekraczał nawet 20 proc., a i później było to wysokie kilkanaście procent. Dzisiaj takie osiągnięcia pozostają w sferze marzeń branży maklerskiej, chociaż pierwsze jaskółki poprawy się pojawiają.

Czytaj więcej

Ponad 2 mln rachunków maklerskich. XTB coraz bliżej mBanku

– Początek tego roku to czas, w którym inwestorzy chętnie sięgają po nowe możliwości pomnażania kapitału. Obserwujemy wyraźny wzrost w stosunku do ubiegłego roku zainteresowania inwestycjami zarówno w zagraniczne ETF-y, jak i te notowane na GPW, skupione na polskim rynku. Coraz więcej klientów mBanku korzysta również z możliwości, jakie dają IKE i IKZE. To świadczy o dobrej kondycji rynku i daje stabilny zastrzyk popytu. Udany debiut spółki Diagnostyka to kolejny pozytywny sygnał – wylicza Kamil Maliszewski, wicedyrektor BM mBanku.

Jedna jaskółka wiosny jednak nie czyni. Mówienie więc o przełomie wciąż jest nadużyciem.

– Wszystkie działania wspierające promowanie giełdy będą asumptem do większej aktywności inwestorów indywidualnych. Oczywiście IPO Żabki zachęciło chwilowo inwestorów. Analogicznie IPO Diagnostyki, w przypadku którego pozytywny efekt powinien utrzymać się znacznie dłużej ze względu na bardzo udany debiut, który nie tylko zadowolił inwestorów, ale także zwrócił uwagę tych, którzy udział w tym debiucie, mówiąc kolokwialnie, przegapili. Takie zdarzenia są jednakże jedynie chwilowymi czynnikami wzrostu zainteresowania rynkiem – mówi Grzegorz Koczwara, dyrektor BM Alior Banku. Jego zdaniem warszawska giełda, nawet ze swoimi rekordami, nie przyciąga tak dużej uwagi inwestorów jak inne aktywa.

– Temat inwestycji na giełdzie nie przyciąga przedstawicieli młodego pokolenia stawiających swoje pierwsze kroki inwestycyjne. Osoby bez doświadczenia i często bez wiedzy zaczynają inwestowanie np. od rynku kryptowalut, co wynika z faktu, że jest on zarówno najczęściej reklamowany na wszelkich social mediach, z których te osoby intensywnie korzystają, jak i bardzo często temat kryptowalut czy kryptomilionerów jest poruszany w mediach i prasie o ogólnopolskim zasięgu. Przykładowo, znacznie więcej osób słyszało o nowym szczycie notowań bitcoina, aniżeli rodzimego indeksu WIG czy niemieckiego wskaźnika DAX – mówi Koczwara.

Czego potrzebuje GPW

To, że mamy do czynienia z cichą hossą, dobrze widać też na przykładzie funduszy. Tam pieniądze płyną, ale głównie do funduszy dłużnych. W przypadku funduszy akcji ruch jest raczej znikomy, mimo że i w tym przypadku powinna działać magia stóp zwrotu.

Czego więc dzisiaj giełda potrzebuje do przełamania niechęci ze strony inwestorów indywidualnych .

– Na zwiększenie udziału inwestorów indywidualnych mogą wpłynąć obecnie dwa parametry. Pierwszy z nich to bardzo duża zmienność, która przekłada się na liczne nagłówki związane z GPW w prasie oraz coraz większa społeczna świadomość konieczności systematycznego oszczędzania na swoje potrzeby w przyszłości. W tym przypadku pozostaje tylko edukować i uświadamiać, jak ważne jest myślenie długofalowe pod kątem inwestycji – uważa Koczwara.

Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao, wskazuje, że kluczowa jest zmiana percepcji potencjału naszego rynku. – I to zaczyna się powoli dziać, przy czym powoli jest tu słowem kluczowym – wskazuje i dodaje. – Wraz z pojawieniem się szans na zakończenie wojny w Ukrainie kapitał zagraniczny dość istotnie zaczął redukować dyskonto. Przy stabilizacji Wall Street daje to szansę na minihossę na GPW, do której pewnie część inwestorów indywidualnych zdoła się przekonać. Zwłaszcza jeśli stopy procentowe w Polsce – według prognoz – mają pozostać wysokie na dłużej (co sprzyja wycenom banków, a zatem decydującej grupie sektorowej na GPW). Jeśli faktycznie konflikt zostanie zażegnany, a gospodarka, pchana inwestycjami, złapie wiatr w żagle, wówczas skłonność do ryzyka wśród inwestorów może się poprawić. Pytanie tylko, czy na tyle, by zachęcić ich do inwestycji w warunkach, gdy RPP zacznie dyskusję o redukcji kosztu pieniądza. Wówczas hossa na obligacjach może być kolejnym argumentem za unikaniem krajowych akcji... – podsumowuje ekspert.

Biura maklerskie
Ponad 2 mln rachunków maklerskich. XTB coraz bliżej mBanku
Biura maklerskie
BM ING również tnie opłaty za ETF - y
Biura maklerskie
BM PKO BP stawia na ludzi z mBanku
Biura maklerskie
Stratosferyczne rekordy IKE i IKZE
Biura maklerskie
Turbodoładowanie w maklerskich IKE i IKZE
Biura maklerskie
Maklerzy masowo obniżają prowizje za handel ETF - ami na GPW