Fot. mat. prasowe
Twarde dane potwierdziły wnioski, które można było wysnuć po rozmowach z maklerami w ostatnim czasie. II kwartał przyniósł wyhamowanie biznesu. Większość pośredników zanotowała mniejsze przychody z prowizji i opłat maklerskich zarówno w ujęciu rok do roku, jak i kwartał do kwartału.
Z raportów banków, które są właścicielami biur maklerskich, wynika, że niższe przychody zanotowały takie podmioty, jak Santander BM, BM ING BSK, DM BOŚ, BM mBanku czy też BM Alior Banku (to ostatnie zanotowało spadek przychodów kwartał do kwartału, ale patrząc rok do roku, udało mu się zwiększyć wpływy). Wynik brokerski spadł także w BM Pekao.
W II kwartale DM BOŚ dowodzony przez Radosława Olszewskiego Santander BM,
Cudów więc nie było. Niższe obroty na warszawskiej giełdzie, a także martwy rynek IPO, które były pokłosiem dużej niepewności i trudnego otoczenia rynkowego, odcisnęły piętno na branży. Nie brakuje przy tym głosów, że to jeszcze nie koniec. III kwartał nie przynosi ożywienia na rynku wtórnym, a i sytuacja na rynku pierwotnym nie rozpieszcza. Maklerzy mówią wprost: jesteśmy zakładnikami koniunktury giełdowej, a jej ewentualna poprawa spodziewana jest dopiero w 2023 r.