Ale przekaz do niech zapewne musi być inny.
Prognozujemy rozszerzenie naszej marki na młodsze pokolenie, co przekłada się również na sposób komunikacji z tym klientami, na kreowanie naszego wizerunku w tym segmencie. Ale nigdy nie udajemy, że nie jesteśmy bankiem. Jesteśmy bankiem i obsługujemy ludzi, którzy szukają kogoś, kto profesjonalnie zajmie się ich finansami. Można powiedzieć, że nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze.
Obecnie banki kładą ogromny nacisk na tzw. user experience, to też ważny element waszej strategii.
Gdy przyjechałem do Polski 18 lat temu, relacje bankowe były bardzo zorientowane na produkty. Ludzie mogli mieć konto w banku X, kredyt gotówkowy w banku Y, a hipotekę – w banku Z, bo szukali produktu, tańszego, czy w inny sposób bardziej atrakcyjnego. Ale potem klienci zaczęli szukać nie sprzedawców produktów, tylko usługodawców, którzy zaspokoją ich potrzeby w różnych sytuacjach. Wówczas zaczyna się liczyć jakość usług. Dla banków ta jakość, w tym jakość obsługi klienta, zwłaszcza w trudnych, problematycznych sytuacjach, które przecież zawsze się pojawiają, stała się „obsesją”. Wiem, że po polsku to słowo brzmi negatywnie, ale to też coś więcej niż pasja. User experience stał się św. Graalem bankowości.
Co to właściwie znaczy? Koniec końców większość klientów do swojego banku nie czuje większej sympatii czy antypatii.
Jeśli klient ma pozytywne doświadczenia, to może dany bank polecić rodzinie i znajomym. To bardzo ważne, że ktoś korzysta z banku i mówi swoim dzieciom, czy przyjaciołom, że jest zadowolony z jego usług i ma do niego zaufanie. W dłuższej perspektywie korzyści dla banku są ogromne, choć trzeba przyznać, że może czasami w krótkiej perspektywie trzeba ponieść większe koszty. Przykładowo w Banku Millennium nie stosujemy outsourcingu w obsłudze klientów, choć pewnie byłoby to tańsze.
W strategii stawiacie sobie też cel podwojenia portfela kredytów korporacyjnych. Ale one, ogółem rzecz biorąc, idą słabo, firmy nie chcą kredytów, bo mało inwestują…
Odróżniłbym tu dwie rzeczy. Rzeczywiście niskie inwestycje są obecnie jednym z największych wyzwań polskiej gospodarki, której siłą napędową pozostaje konsumpcja. Ale tej rzeczywistości nie jesteśmy w stanie zmienić samodzielnie. Za to możemy coś zmienić w naszym banku. Obecnie kredyty dla firm stanowią niewielki procent naszej działalności na tle segmentu detalicznego. Powodem jest fakt, że dotychczas musieliśmy oszczędzać kapitał, ze względu na koszty kredytów walutowych i plan naprawy, jaki musieliśmy wdrożyć po uruchomieniu rządowego programu wakacji kredytowych z 2022 r. Obecnie, mając silną pozycję kapitałową, zaangażujemy kapitał i zwiększymy portfel kredytowy dla firm. Oczywiście podwojenie tego portfela będzie wymagało czasu, będziemy to robić rok po roku. Stawiamy na leasing, faktoring, trochę kredytów inwestycyjnych. Jesteśmy jednak pewni, że tego dokonamy, nawet jeśli inwestycje przedsiębiorstw nie zaczną gwałtownie rosnąć.
A jakie są państwa prognozy dla całej gospodarki? Spodziewacie się, że inwestycje się jednak pojawią?
Prognozujemy 3–3,5 proc. wzrostu PKB wraz z ożywieniem inwestycji. Problemem jest jednak różnego rodzaju ryzyko. Jeszcze kilka miesięcy temu dyskutowano, z jak ogromnym potencjałem dla polskiej gospodarki będzie się wiązała odbudowa Ukrainy. Czy myślimy tak samo teraz, po wyborach w USA? Jak będzie wyglądał potencjał gospodarczy Polski przy gospodarce niemieckiej, która znalazła się w kryzysie? Nawet w Polsce wyzwania wewnętrzne są bardzo duże, mamy sytuację bardzo wysokich wynagrodzeń, które rosną, tworząc presję inflacji. Oczywiście wyższe pensje i niskie bezrobocie są bardzo korzystne dla społeczeństwa i dla biznesu bankowego. Ale to również trzeba wyważyć, bo jeśli ta zmiana postępuje zbyt szybko, może stanowić wyzwanie dla gospodarki. Również wysoki deficyt w finansach publicznych niesie ze sobą ryzyko.
Jeśli gospodarka ma się dobrze, bankowość ma się dobrze; jeśli cierpi gospodarka, cierpi bankowość. Ważne, abyśmy nie stwarzali dodatkowych problemów, takich jak nadmierne regulacje powiązane z dodatkowymi obciążeniami, jak choćby podatek bankowy.