Według stanu na 31 grudnia 2022 r. liczba czynnych umów we frankach szwajcarskich w krajowych bankach wyniosła 341,96 tys. – wynika z najnowszych danych Biura Informacji Kredytowych udostępnionych „Parkietowi”. W porównaniu z końcem 2021 r. liczba ta zmniejszyła się o ok. 47,3 tys, z 389,3 tys.
Pokazuje to, że rok 2022 był kolejnym, gdy kredytów frankowych dosyć szybko ubywało. Według danych BIK jeszcze na koniec 2016 r. było ich niemal 521 tys., na koniec 2017 r. – 496 tys., na koniec 2018 r. – 470 tys., a na koniec 2019 r. – 452 tys.
Także z danych prezentowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że spada liczba kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich – na koniec listopada 2022 r. było ich 315 tys. (o wartości ok. 55 mld zł), podczas gdy rok wcześniej – nawet ok. 375 tys.
Jak wyjaśniają eksperci, głównym powodem topniejącej liczby tzw. frankowiczów, jest fakt, że takie zobowiązania są przez Polaków sukcesywnie spłacane, a nowych hipotek w CHF bank nie udzielają. Poza tym część kredytów jest umarzana w postępowaniach sądowych, a część przewalutowywane na złote (np. w efekcie ugód z bankami).
Dosyć mocno zmniejsza się również wartość kredytów w CHF. Na koniec listopada 2022 r., jak wylicza Narodowy Bank Polski, zadłużenie gospodarstw domowych z tego tytułu wynosiło 54,9 mld zł. To o ponad 23 mld zł mniej niż rok wcześniej i niemal dwa razy mniej niż na początku 2018 r.