Hossa na warszawskiej giełdzie kwitnie, co przekłada się na coraz to nowe szczyty głównych indeksów. W takim sprzyjającym otoczeniu nie brakuje spółek, których notowania śrubują rekordy, wspinając się na nowe szczyty.
Mocarze z WIG20
Spółek „rekordzistów" nie trzeba daleko szukać, gdyż można je znaleźć nawet w indeksie WIG20. Docenione przez inwestorów zostało PZU, pozostając jednak nieco w cieniu banków, będących głównym motorem hossy. Mimo to w tym roku wycena ubezpieczyciela po raz pierwszy w historii przekroczyła 48 mld zł. Zdaniem analityków mocnymi argumentami PZU są wyniki i atrakcyjna dywidenda. – Utrzymujące się wysokie stopy procentowe korzystnie wpływają na wynik z portfela papierów dłużnych posiadanych przez PZU. Choć ryzyko spadku koniunktury, skutkujące spadkiem aktywności gospodarczej i konsumpcji i mniejszymi wydatkami na polisy, nie zostało definitywnie zażegnane, to jednak prognozy wydają się być lepsze niż jeszcze kwartał czy dwa temu. Warto podkreślić, że w przypadku PZU nie występują duże ryzyka regulacyjne czy systemowe, które mogą wpływać w 2024 roku na sektor bankowy (ryzyko kredytów hipotecznych, kolejne wakacje kredytowe, ryzyko sporów o abuzywność kredytów konsumpcyjnych), co wraz z wysoką dywidendą zwiększa atrakcyjność spółki dla inwestorów – wylicza Marcin Materna, analityk BM Banku Millennium. Jednocześnie wskazuje na atrakcyjną wycenę spółki. – Wycena spółki nie jest wysoka (C/Z<9), więc jest jeszcze potencjał do wzrostów, tym bardziej że nie ma jak na razie niebezpieczeństwa znacznego spadku stóp procentowych, a i wrażliwość wyników PZU na koniunkturę jest stosunkowo niska na tle np. banków – argumentuje.
Po lekkiej korekcie z początku tego roku dobrą passę kontynuują notowania Grupy Kęty, co w ostatnich dniach zaowocowało nowymi rekordami. Spółka ta na tle innych podmiotów wyróżnia się stabilnością i przewidywalnością wyników finansowych, zwiększając przy tym znacząco skalę biznesu. Jednocześnie od lat hojnie dzieli się też zyskami w formie dywidendy, nie rezygnując przy tym z dużych inwestycji. Zdaniem Krzysztofa Pady, analityka DM BDM, postrzeganie spółki przez rynek w dłuższej perspektywie będzie pochodną założeń, jakie zobaczymy w nowej strategii zapowiadanej na jesień. – Spółka przez lata rozwijała się głównie organicznie. Przy dzisiejszej skali będzie raczej musiała mocniej postawić na akwizycje, aby utrzymać wysokie dynamiki wzrostu. Kluczowe pytania, jaki wzrost i przy jakim ryzyku w kolejnych latach zarząd będzie widział w ścieżce organicznej, a jaki przez transakcje M&A. To może warunkować, jakie mnożniki wyceny inwestorzy będą przykładać do spółki w przyszłości – wyjaśnia ekspert.