Przewidzieć, która spółka zaskoczy wynikami, nie jest łatwo. Nasza analiza pokazuje jednak, że zarobić można nawet wówczas, jeśli akcje danej firmy kupi się dopiero po ogłoszeniu przez nią rezultatów. Niektóre spółki po publikacji sprawozdań finansowych za III kwartał dały nawet kilkunastoprocentowe stopy zwrotu w zaledwie kilka dni. Przeanalizowaliśmy wyniki przeszło 50 spółek z warszawskiego parkietu pod kątem tego, jak mocno odbiegały one od prognoz analityków i jaka była reakcja rynku na te różnice. W tabeli obok zamieściliśmy jedynie dane dotyczące wyników netto i zmiany kursu na zamknięciu pierwszej sesji po ogłoszeniu rezultatów za III kwartał 2013 r. Analizowaliśmy jednak również przychody ze sprzedaży i wyniki operacyjne oraz zmianę notowań na otwarciu pierwszej sesji po publikacji sprawozdania finansowego oraz od tego momentu do ostatniego czwartku. Nasza analiza wykazała, że notowania około 70 proc. spółek z naszego rynku, które zaskoczyły pozytywnie wynikami za III kwartał, zyskiwały na pierwszej sesji po publikacji sprawozdania finansowego. W dłuższym terminie rosły zaś notowania blisko 77 proc. firm. Jaką strategię powinni przyjąć inwestorzy, by zarobić w sezonie wyników?
Trudne inwestycje przed faktem
Krzysztof Kozieł, analityk z BM BGŻ, uważa, że gra pod wyniki się opłaca. W jego ocenie większego sensu nie ma jednak kupowanie akcji już po publikacji sprawozdania finansowego, gdyż wówczas istnieje spore ryzyko, że nie skorzystamy na największym wzroście kursu. – Lepszą strategią jest inwestycja na jeden–dwa tygodnie przed wynikami. Inwestorom radziłbym przeanalizowanie spółek, które znajdują się w obszarze ich zainteresowania, i na tej podstawie wytypowanie tych podmiotów, w których wypadku szykować się mogą niespodzianki – mówi.
Podobnego zdania jest Michał Stalmach, analityk w DM BOŚ. – W mojej opinii warto inwestować przed publikacją wyników. Dotyczy to zwłaszcza bardziej aktywnych inwestorów, którzy mogą na bieżąco śledzić notowania, przynajmniej to, jak kurs zachowuje się na otwarciu. Mają zatem szansę zareagować ewentualną sprzedażą akcji, ograniczając potencjalną stratę – mówi. – Jeżeli nasze oczekiwania odnośnie do wyników danej spółki są pozytywne, to dobrym rozwiązaniem jest obserwowanie notowań w nieco dłuższym okresie niż tuż przed publikacją raportu. Może to dać nam okazję do zakupu walorów na silnie spadkowej sesji, kiedy szczególnie w przypadku mniejszych spółek zniżki nie są uzasadnione, a rolę gra głównie ogólne pesymistyczne nastawienie – dodaje. Zaznacza, że jeśli wielu inwestorów ma podobne oczekiwania do naszych, to kurs może zyskiwać już na kilka dni przed publikacją raportu. – Tym samym wzmacnia się presja na kurs, jeśli oczekiwania nie znajdą potwierdzenia w faktach – zaznacza.
Rafał Kozioł, analityk w Noble Securities, przyznaje, że samodzielne typowanie spółek, które mogą pozytywnie zaskoczyć wynikami, jest trudne. – Historia pokazuje jednak, że czasem warto wczytać się w sprawozdania zarządu oraz zaufać pojawiającym się w mediach zapowiedziom przedstawicieli danej firmy. Należy oczywiście pamiętać, że optymizm zarządów spółek wynika niekiedy z tego, że nie wypada im mówić inaczej, szczególnie wśród spółek o słabej kondycji finansowej – mówi. – Wiarygodność zarządu można jednak uprawdopodobnić, np. poprzez obserwację tendencji z ostatnich sprawozdań finansowych czy analizę raportów bieżących – dodaje.
Załapać się na wzrost notowań
Michał Stalmach zaznacza, że inwestowanie, kiedy wyniki są już znane, jest bezpieczniejszym rozwiązaniem. – Tracimy już część potencjalnego zysku w związku z często znaczącym wzrostem kursu na otwarciu. To, że taka sytuacja również może się opłacić, pokazały jednak ostatnio chociażby Telekomunikacja Polska czy Bogdanka – mówi. – W przypadku inwestowania po publikacji raportu ważne jest, aby nasze pozytywne nastawienie dotyczyło dłuższego horyzontu czasowego – podkreśla.